środa, 5 czerwca 2019

43# "Jezioro Cieni"



Tytuł: Jezioro Cieni (Krucze Serce Tom II)
Autor: Maria Zdybska
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo: Inanna
Liczba Stron: 425



Opis:

Lirr i Raiden muszą uciekać z Ysborga nie tylko przed gniewem jego władczyni, ale również przed podążającymi ich tropem bezwzględnymi Łowcami Mocy. Wiedząc, że Maeve nie spocznie, dopóki nie zemści się na nich, dwójka zbiegów postanawia poszukać schronienia na brzegach mitycznego Jeziora Cieni.

Odnajdą tam jednak duchy przeszłości, które mogą zmienić wszystko, co dotąd o sobie wiedzieli i wszystko, co kiedykolwiek do siebie czuli.

Nadchodzi czas walki z własnymi demonami!
Nadchodzi czas próby wśród zwodniczych cieni!
Krucze przeznaczenie zaczyna się wypełniać!



Recenzja:

„Skrzydła, które nie potrafią unieść cię w przestrzeń,
są okrutnym żartem bogów.”

Zapewne nie raz słyszeliście, że piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami. Sama Elianor przekonała się o tym na własnej skórze, kiedy to powróciła z wyprawy na Wyspę Mgieł, w której poznała nadzwyczajne osoby. Życie przybranej córki pirata w jednej chwili zamienia się w piekło, a ona sama traci dom, przyjaciółkę i … hmmm.. życie? Rozpoczyna się nowy rozdział wspólnej podróży Lirr oraz Raidena. Kierują się w stronę tajemniczego Jezoira Cieni, nad którym czeka albo schronienie albo kolejne kłopoty. Co na to powie nasz główny pierzasty bohater? Oczywiście swoje jedyne i mądre: „Krrr…” 😉. Nadszedł czas stawienia czoła tkanej sieci sekretów, kłamstw i intryg.

„Jeżeli musisz… - zaczął,
ważąc każde słowo –
jeżeli kochasz – poprawił się z lekkim zawahaniem –
przelewaj za kogoś krew, ale nigdy łzy.
Umarli ich nie potrzebują,
a zdrajcy na nie nie zasługują.”

Po odkryciu prawdziwego celu Maeve, Lirr i Raiden stają się poszukiwanymi zbiegami. Uciekają, ale ich tropem ruszają Łowcy Czarownic. Prześladowana ponurymi myślami oraz wyrzurami sumienia, targana wątpliwościami co do swoich umiejętności oraz uczuć razem z cynicznym i złośliwym, ale bardzo przystojnym magiem jest zmuszona do podróży do Jeziora Cieni, gdzie być może znajdą schronienie albo coś znacznie gorszego. Autorka zmniejsza ilość akcji w tej części, ale za to skupia się na jeszcze dokładniejszym przedstawieniem postaci, a dokładniej na ich przeszłości.

Podczas drogi Lirr i Raidena, mag próbuje przekazać dziewczynie małe wskazówki, jak powinna poradzić sobie z nową rzeczywistością oraz krążącą w jej ciele mocą. Jednak jak Lirr ma zaakceptować nadciągającą przyszłość, skoro nie zna swojej przeszłości? Mało tego podczas prób rozwiązania zagadki swoich wspomnień dziewczyna wraz z magiem pakują się prawie za każdym postawionym krokiem w kłopoty.

W dodatku są zdani tylko na siebie i podróżują tylko we dwoje, co oznacza, że dla fanek kiełkujących romansów się coś znajdzie 😉, a w tajemnicy wam szepnę, że iskry lecą, jednak czy coś z tego zapłonie? O tym musicie się przekonać sami.

Czyta się bardzo szybko, w dodatku, kiedy autorka kusi przeszłością bohaterów i uchyla tylko rąbek tajemnicy albo domysły. Umiejętnie cedzi informację, przez co czytelnika skręca z ciekawości, żeby na koniec osiągnąć apogeum i przeczytać jedynie: CIĄG DALSZY NASTĄPI. To samo dotyczy bohaterów, których poznajemy w tej części! Wszystkie postacie są związane z przeszłością to Lirr (tutaj przykład wesołego Mikko, który pracuje w domu uciech i w sumie można powiedzieć, że jest lub był bliskim przyjacielem bohaterki) oraz magów z przeszłości Raidena, którzy przyczynili się do jego banicji. Tak jak mówiłam dostajemy jedynie skrawek informacji, które mam nadzieję zostaną wyjaśnione w kolejnej części.

Samego końca nie będę zanadto komentować, powiem lakonicznie: TAK SIĘ NIE ROBI! To zdanie moje jako czytelnika, jednak jako osoby popisującej sobie czasem mało znaczące historie, biję brawa, bo takie zakończenia są wskazane!

„Śmierć leczy ślepotę śmiertelnych.
(…)
Zaczynasz dostrzegać rzeczy,
które wcześniej chowały się w cieniu.”

Pomimo tego, że naprawdę książka podobała mi się i czytało się ją bardzo przyjemnie, ze względu na styl autorki, to nie jest pozbawiona wpadek. Jedną taką może najbardziej rzucającą się w oczy był fakt popadania w pewne koło błędne. Co mam na myśli. Czytając w pewnym momencie, a była to już chyba połowa książki, przeszła mi myśl, że ta część pod względem budowy akcji niebezpiecznie zaczyna przypominać budowę pierwszego tomu. Nie chodzi o powtarzanie, a o nałożenie się na siebie wydarzeń z drugiego tomu na drugi. Dostrzegłam to w momencie, kiedy Lirr z Raidenem i Mikko zaczęli uciekać przed Łowcami Czarownic, po czym znajdują schronienie w miejscu mocy, do którego wspomniani wyżej ścigający nie mogą wejść. Od razu przypomniała mi się scena z „Wyspy Mgieł”, kiedy to Lirr uciekała przed członkami plemienia, ze względu na to, że spała na cmentarzu. Została wzięta przez nich za wiedźmę i uciekła w stronę wieży, która okazała się schronieniem Raidena. Ten moment właśnie spowodował, że zapaliła mi się czerwona lampa, ponieważ takich scen było trochę więcej.

Jednak jeden minus, a może nawet dwa, na szczęście nie zostały powielone z poprzedniej części! A chodzi mi tu zachowanie głównej bohaterki. Zdecydowanie w „Jeziorze Cieni” mniej denerwuje swoimi niewyjaśnionymi wybuchami, a zdecydowanie bardziej nad sobą panuje i nie zachowuje się jak rozkapryszone dziecko (chociaż może czasami 😉 ale nie jest to aż tak odczuwalne), a także nie klnie tyle wymyślnymi przekleństwami, a zdecydowanie temperuje się i decyduje na charakterystyczne przekleństwa.

„Ostatecznie, Lirr, każdy wybór sprowadza się
do prostego „tak” lub „nie”.”

Długo czekam na kontynuację i mam nadzieję, że tyle nie będę musiała czekać na 3 część, bo nie wytrzymię!
Czy "Jezioro Cieni" powołał zadaniu i udźwignęło przekleństwo 2 tomu?
Oczywiście, że tak! Nawet pomimo tego, że w tej części jest mniej akcji. Autorka stawia tutaj głównie na przedstawienie i odkrycie tajemnic postaci, co wcale nie jest złe! Wręcz przeciwnie. Wyczuwa się, że jest to cisza przed burzą! Mam również nadzieję, że na „Wybrzeże Snów” nie będziemy musieli długo czekać!

Fanom fantastyki polecam tę serię i naprawdę ludzie nie zniechęcajcie się tym, że jest to książka napisana przez polskiego autora, ponieważ nasze rodzime historie również są bardzo dobre, a czasem nawet lepsze niż przybywające do nas z zagranicy!

Wypatruję niecierpliwie kontynuacji, a za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Inanna.

05.06.2019
Alpha

sobota, 1 czerwca 2019

Zapowiedzi czerwcowe wytropione przez wilka...

Cześć i czołem!
W dzisiejszym poście, chciałabym Wam przybliżyć książki, które będą miały swoją premierę w czerwcu, a "must read". Być może w prezentowanych przeze mnie nowościach znajdziecie coś, co i Was zainteresuje :D
Stąd ogromna prośba ode mnie jeśli zamierzacie kupić coś z mojego polecenia, fajnie byłoby w notatce zaznaczyć, że zachęciłam Was do kupna tejże książki wpisując krótkie hasło: Zakupiłam/łem za poleceniem @_next.page_ z instagrama.
Nie przedłużając już dłużej zapraszam Was na krótką notatkę o siedmiu książkach, które przyciągnęły moją uwagę:

Pozycja numer 1



Tytuł: Dialogi z czarnym platonem
Autor: Iwona Bińczycka-Kołacz
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 03.06.2019


Opis: 

Historia miłości, która się nie śniła filozofom... Renata tylko z pozoru jest silną i niezależną kobietą. Choć miała odwagę, by przeciwstawić się rodzicom, niezadowolonym obranej przez nią ścieżki zawodowej i wyjechać do Krakowa na studia, aby studiować ukochaną filozofię, to tak naprawdę jest delikatną, pragnącą doświadczyć prawdziwego uczucia istotą. Swoimi życiowymi rozterkami dzieli się z najwierniejszym "mężczyzną" życia, nazwanym na cześć wielbionego przez nią greckiego filozofa Platona. W głębi serca marzy o kimś, kto ją uszczęśliwi i pozwoli uwierzyć, że i ona zasługuje na miłość. 
Z kim połączą bohaterkę tajemnicze zapiski znalezione w bagażu zmarłej siostry, która powierzy Renacie opiekę na synkiem Piotrusiem?

Pozycja numer 2




Tytuł: Zenith

Autor: Sasha Alsberg&Lindsay Cummings

Wydawnictwo: We need YA
Data premiery: 05.06.2019


Opis: 

Większość zna Andromę Racellę jako Krwawą Baronową, potężną najemniczkę, której bezlitosne rządy rozciągają się na całą Galaktykę Mirabel. Dla załogi jej szklanego statku Marauder jest po prostu Andi – ich przyjaciółką i nieustraszoną przywódczynią kosmicznych piratów. Kiedy kolejna rutynowa misja nie przebiega zgodnie z planem, cała załoga Maraudera trafia w ręce okrutnego łowcy nagród. 
Andi, zmuszona do udziału w niebezpiecznej misji, stawia czoła mrocznemu władcy owładniętemu żądzą zemsty. Załoga Maraudera stanie przed trudnym wyborem – albo przywrócą porządek w galaktyce, albo rozpoczną wojnę. Gdy statek rusza w stronę nieznanego, pewne jest tylko to, że już nikomu nie mogą ufać.

Pozycja numer 4




Tytuł: Cień

Autor: Adrianne Strickland&Michael Miller

Wydawnictwo: Uroboros
Data premiery: 05.06.2019


Opis: 

Zaskakująco świeża, porywająca kosmiczna opowieść o mrocznych siłach, o zdradzie, o szukaniu prawdy i o walce na śmierć i życie. 
Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia na Alaxaku, prymitywnej i biednej planecie na peryferiach. Do załogi statku poławiaczy dołącza ładowniczy Nev. Nikt nie wie, że to dziedzic arystokratycznego rodu, który występuje w przebraniu, aby zdobyć zaufanie Qole. Tajemnica wychodzi na jaw dopiero wtedy, gdy statek zostaje zaatakowany przez niszczyciel. Okazuje się, że nie tylko Nev i jego krewni mają plany wobec młodej Alaxakanki, rywalizujący ród również chce dopaść dziewczynę. Kluczowy jest tutaj cień – substancja, która stanowi niezwykłe źródło energii. Nev, syn głowy rodu, chce skłonić Qole do wzięcia udziału w badaniach nad cieniem. Po wymknięciu się z rąk wroga poławiaczka zgadza się polecieć z Nevem do siedziby jego rodu i poddać się badaniom prowadzonym przez stryja młodego arystokraty. Na miejscu okazuje się jednak, że ród Dracortów nie ma czystych intencji. Nev staje przed wyborem: ocalenie Qole lub lojalność wobec rodziny.


Pozycja numer 4




Tytuł: Ziemia w ogniu
Autor: Daniel Arenson
Wydawnictwo: NieZywkłe
Data premiery: 12.06.2019


Opis: 
Nazywamy je wijcami. Przybyły z głębi kosmosu. Nieskończenie okrutne stwory o ostrych szponach, które pustoszą świat. 

Podczas gdy wojna trwa, a miasta obracają się w gruzy, szeregowy Marco Emery wylatuje w kosmos wraz ze swoim plutonem. Wygrali jedną bitwę na Ziemi; kolejną przyjdzie im stoczyć w ciemności. 

Wijce nie spoczną, dopóki nie zginie ostatni z ludzi. Marco i jego przyjaciele muszą je pokonać. Muszą zwyciężyć – w przeciwnym razie Ziemia upadnie. 
Ziemia osamotniona to epicka opowieść o bohaterach i potworach, o ludzkości stającej do walki z przerażającą plagą nadciągającą z głębin kosmosu. Jest to pasjonująca lektura dla fanów klasycznych przygód gatunku science fiction. – Jeff Bryan, autor powieści Ellie Jordan, Ghost Trapper.


Pozycja numer 5

*DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA POJAWI SIĘ RECENZJA*

Tytuł: Jeszcze będziemy szczęśliwi
Autor: Enrico Galiano

Wydawnictwo: SQN
Data premiery: 19.06.2019


Opis: 
Gioia, wrażliwa siedemnastolatka, nie potrafi znaleźć wspólnego języka z rówieśnikami. Jej samotne życie nabiera barw, gdy pewnej nocy spotyka Lo. Tajemniczy chłopak lubi grać w rzutki w opuszczonym barze, zawsze ma przy sobie słoik kamieni i nie chce się spotykać z Gioią w miejscach publicznych. Któregoś dnia nagle znika. Okazuje się, że skrywa sekret, który może odkryć tylko Gioia. Podążając po śladach, dziewczyna dowiaduje się, że słowo miłość ma kilka różnych, nieraz zaskakujących odcieni i znaczeń. 
Włoski bestseller, który zachwycił czytelników. Zjawiskowa, ulotna powieść utkana ze smutku i radości, zwątpienia i nadziei.

Pozycja numer 6


Tytuł: Czyste Serce
Autor: Jennifer L. Armentrout
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 19.06.2019


Opis: 

Istnieją pragnienia, ale istnieje też przeznaczenie... 
Przepowiednia mówi, że Alex stworzona jest do wielkich rzeczy, co wcale nie jest fajne, zwłaszcza, że Seth, z którym jest w dziwny sposób połączona, pojawia się wszędzie tam, gdzie ona. Na sali treningowej, przed klasą, a także notorycznie w jej pokoju – co zupełnie jej się nie podoba. Istnieją również dobre strony ich więzi, która na przykład blokuje jej koszmary, gdy ponownie przeżywa straszne wydarzenia z udziałem matki. Nie ma jednak wpływu na zakazane uczucie, jakim Alex darzy czystokrwistego Aidena. 
Kiedy daimony infiltrują Przymierze i atakują uczniów, bogowie wysyłają zabójcze furie, wyznaczając im zadanie, aby pozbyć się wszelkiego zagrożenia dla samych siebie, szkołyi... Alex. Wszędzie panoszą się hordy mrocznych stworzeń, w dodatku Sethowi zagraża tajemnicza, śmiercionośna siła. Jeśli w sprawy mieszają się bogowie, niektórych decyzji nie uda się cofnąć. 


Pozycja numer 7


Tytuł: Witajcie w Puppet Show
Autor: M.W. Craven
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 19.06.2019


Opis: 

W malowniczym Lake District na północy Anglii grasuje seryjny morderca, który pali ludzi żywcem. Nie zostawia żadnych śladów, więc policja jest w beznadziejnej sytuacji. Na trzeciej ofierze policja odkrywa wyryte w spalonych szczątkach imię – "Poe". 
Zdegradowany detektyw Washington Poe, zostaje przywrócony do służby i to jemu zostaje przydzielona sprawa. I, ku jemu wielkiemu niezadowoleniu, wspólnik. Genialna, ale społecznie wyalienowana analityczka Tilly Bradshaw. Nieuchwytny morderca ma plan i z niewiadomych przyczyn, Poe jest jego częścią. 
Kiedy pojawiają się kolejne ciała, Poe zdaje sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie był tak daleko od rozwiązania sprawy. Dopiero w szokującym finale Poe dowie się, że są daleko gorsze rzeczy od palonych żywcem ofiar. 

01.06.2019
Alpha

piątek, 31 maja 2019

42# "Wyspa Mgieł"



Tytuł: Wyspa Mgieł 
Seria: Krucze Serce Tom 1
Autor: Maria Zdybska 
Rok wydania: 2017 
Wydawnictwo: Genius Creations 
Liczba Stron: 480 

Opis:

Czasami dwie dusze łączy więź silniejsza niż śmierć.
Ona – przybrana córka pirata, uratowana z morskiej kipieli. W jej przeszłości ukryty jest klucz do potężnej mocy, która może przynieść wybawienie lub zgubę.
On – potężny mag, wyrzutek, arogant i sybaryta. Od lat poszukuje, choć sam nie wie, czego i dlaczego.
Kiedy jednak ich drogi się spotykają, przejmują nad nimi kontrolę siły potężniejsze od nich samych. Bogowie i demony, nieumarli i czarnoksiężnicy, zapomniana magia i stracone życia – droga do ich poznania zaczyna się na tajemniczej Wyspie Mgieł.

Recenzja:

Wyobraźcie sobie jedną z pozoru normalną dziewczynę, która zostaje wysłana w zwyczajną podróż... Zrobione? To teraz kolejne zadanie, wyobraźcie sobie dokładne przeciwieństwo tego, ponieważ debiutancka historia Marii Zdybskiej. Nie ma w sobie ani grama zwyczajności!
Przybrała córka pirata, która nie pamięta swojej przeszłości zostaję przyjęta na dwór królowej Maeve. Elianor od początku wie, że to nie jej miejsce i pragnie wrócić na Zieloną Harpię i żeglować z Hego. Pomimo tego zbliża się do księcia i następcy tronu, zaprzyjaźnia się z nim, przez co podejmuje się wzruszenia po lekarstwo dla jego matki.
W trakcie podróży przekona się, że nic nie jest takie jakie się wydaje, a ona została wyciągnięta w nie tylko intrygi dworskie, ale w o wiele poważniejsze sprawy.

„Wspięła się na konia za Raidenem i przywarła do niego mocno całym ciałem, pozwalając mu się o siebie oprzeć. Objęła go w pasie jednym ramieniem, a drugim złapała mocno wodze. Niemal do krwi zagryzła dolną wargę, przysięgając sobie nie myśleć teraz o tej nieoczekiwanej bliskości. To nie miało już znaczenia. Nie mogła go przecież zostawić. Miała wobec niego dług krwi.
– Postaraj się nie spaść – szepnęła mu wprost do ucha, licząc na to, że jest nadal przytomny.
– Postaraj się nie zginąć – odparł, choć nuta ironii była tak słaba jak jego głos.” 

Nie ukrywam, że Lir w tym tomie mnie trochę irytuje swoją nerwowością i zachowaniem, ale całość nadrabia kruk i Raiden. Mag skradł moje serducho. Autorka odwaliła kawał dobrej roboty, kreując postać. W tym wypadku nie będę Wam opisywać po kolei co i jak porwało mnie, ponieważ odebrałabym Wam całą przyjemność obycia z Raidenem. O tym musicie przekonać się osobiście sięgając po pierwszą część „Kruczego Serca”.

Kolejną ciekawą postać, która skradła serce swoim dziewczęcym i pomimo śmierci wesołym obyciem, to rusałka Milda. Lir spotyka ją już na początku swojej podróży. Nie ukrywam, że właśnie fragmenty z rusałką i magiem czytało mi się najlepiej.


„Być może prawdziwa wolność jest zawsze okupiona samotnością.” 

Esencją tej historii są niesamowite opisy poświęcone portom, morzu, statkom. Autorka mnie tym zauroczyła i kupiła. Ponownie przytoczę swój dawny komentarz: „Jaram się jak sprzedawca swoimi perłami.” Nie będę przesadzać, jeśli powiem, że właśnie po przeczytaniu „Wyspy Mgieł” zaczęłam przykładać większą wagę do pisanych przez siebie opisów w swoich historiach, więc jeśli pragniecie naprawdę książki pisanej lekkim piórem z bajecznymi opisami, to właśnie ta książka zabierze Was w niesamowite miejsca oraz niezwykłą podróż.

„- Piracki honor? - zadrwił, unosząc wysoko brwi.
- Piracka duma - poprawiła go lodowatym tonem. - Honor jest dla naiwnych rycerzyków w lśniącej zbroi - prychnęła.”

Wiele razy już na swoich mediach społecznościowych mówiłam o tym, że ta książka jest mi naprawdę bliska i cieszę się z każdego kolejnego sukcesu autorki, gdyż znowu się powtórzę, ale pokazuje to, że w Polsce również można wydać dobrą fantastykę! Pamiętam, jak czekałam z niecierpliwością, aż ta książka pojawi się w księgarniach, jak to chodziłam do empika i pytałam się czy to już? Czy może już przyjechały?

Dlatego jeśli znajdzie się tu ktoś, kto nie zna jeszcze przygód Lirr, tajemniczego kruka oraz Raidena, to serdecznie polecam! Z tą książką nie będziecie się nudzić, a cyniczny mag i wymyślne przekleństwa nerwowej Lirr na pewno wywołają u was uśmiech.

Przybliżyłam Wam trochę swoje odczucia odnośnie pierwszego tomu historii, a już niedługo pojawi się recenzja drugiej części, która, już teraz mogę powiedzieć, udźwignęła poziom, a nawet podwyższyła go po pierwszej części 😉.
31.05.2019
Alpha

wtorek, 14 maja 2019

41# "Z Bogiem na Ty"


Tytuł: Z Bogiem na Ty
Autor: Michał Sobczak
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba Stron: 180


Opis:

Wszystko, co cię otacza, ma swoją drugą stronę. Czy odważysz się ją odkryć?

Co byś zrobił, gdyby pewnego dnia odwiedziła cię dusza zmarłej osoby? Czy zgodziłbyś się, gdyby Bóg zaproponował ci przejście na „ty”? I co tak naprawdę oznacza świętych obcowanie?

Z tymi pytaniami będzie musiał zmierzyć się Tomek, dla którego przypadkowe spotkanie z tajemniczym mężczyzną będzie impulsem do zmiany sposobu myślenia o otaczającym świecie i o sobie samym. Bohater wkrótce przekona się, że rzeczywistość jest dużo bardziej złożona, niż kiedykolwiek mógł to sobie wyobrazić, a istoty z zaświatów towarzyszą mu na każdym kroku. Nie wszystkie jednak mają dobre zamiary...


Recenzja:

Życie codzienne toczy się własnym tokiem. To co najcenniejsze przecieka nam codziennie przez palce, a tą rzeczą jest czas, którego w żaden sposób nie da się zatrzymać ani cofnąć. Kiedy uświadomimy sobie, że z każdą sekundą jesteśmy coraz starsi i życie nam przemija, pojawia się nam myśli: Co będzie za tydzień? Miesiąc? Rok? Dziesięć lat? Aż dochodzimy do pytania – Co będzie, jak umrę?

Przynajmniej raz w życiu każdy z nas zmagał się z takimi myślami lub będzie się zmagał, gdyż jest to nieuniknione. Szczerze powiem, że sama miałam ostatnio takie przemyślenia, a krótko po tym pojawiła się propozycja od wydawnictwa, aby zrecenzować książkę „Z Bogiem na Ty”.

„– Wiesz, Tomek, życie jest przygodą,
możesz je przeżyć pięknie, wesoło, z pasją,
ale możesz też je sobie totalnie spieprzyć…
Pamiętaj jedno: każdy umrze, ale nie każdy żyje,
chwytaj dzień, to takie proste,
ale po pewnym czasie nabiera ogromnego znaczenia.”

Pewnego ranka, kiedy Tomek wraca z pracy, zauważa dziwne zjawisko – wysiadając z autobusu zawiesza wzrok na nieznanym sobie mężczyźnie z dziwnym spojrzeniem. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że po paru minutach tego samego mężczyznę spotyka siedzącego na ławce przed blokiem, w którym mieszka. Okazuje się, że Tomek został nawiedzony przez zmarłą duszę, a wszystko przez niepozorny różaniec z brakującymi paciorkami. Od tamtego czasu w życiu bohatera zaczynają się dziać niespotykane na co dzień rzeczy. Tomek zaczyna widzieć dobre dusze, które jednak pobłądziły za życia i potrzebują pomocy. Jednak tam, gdzie jest dobro musi czaić się zło. Pomagając duszy niejakiego Ryśka, z którym się zaprzyjaźnia, zostaje narażony na działanie złych duchów.

„Śmierć dzieli zmarłych na trzy kategorie:
świętych, świętej pamięci i tych,
bez których mamy wreszcie święty spokój.”

Zaczytując się w historii jesteśmy świadkami trudnej przeprawy głównego bohatera, który od początku do prawie samego końca nie wie co ma zrobić. W dodatku jak wiadomo, każdy czyniący dobro jest jeszcze bardziej narażony na nie tyle obecność złych duchów i ich podszepty, ale na utrudnienia, które zsyłają i powodują byle tylko uniemożliwić dobre uczynki. Właśnie na takie niebezpieczeństwa narażony jest Tomek. W pewnym momencie nawet odnosi wrażenie, że ktoś go obserwuje, włamuje się do jego mieszkania, chodzi po nim, kiedy on jest w innym pomieszczeniu, otrzymuje pogróżki od tajemniczego numeru kończącego się cyframi 666. Czy Tomasz okaże się na tyle silny, aby przezwyciężyć złe duchy i dokończyć swoje zadanie, zlecone mu przez Boga?

„Nie boję się już.
Po tym wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich paru dni,
mam pewność, że zaświaty nie są wcale straszne.
Są po prostu tajemnicze, a to,
że mam szanse odkrywać je za życia,
to niesamowity dar – ale też pewne ryzyko.”

Pomijając sprawę tytułu, która może w dzisiejszych czasach w większej mierze odstraszać, ze względu na religijność lub strach ludzi przed przyznaniem się do wiary, to uważam, że każdy powinien sięgnąć po tę krótką historię, która skłania do przemyśleń. Bardzo podobało mi się przedstawienie Nieba. Autor wyjaśnia swoje wyobrażenie umiejscowienia przedsionka do Zaświatów. W pewnym sensie może być to odpowiedzią na pytania wielu osób i ich wątpliwości. Przecież człowiek już w poprzednim wieku poleciał w górę „do nieba” i odkrył kosmos oraz jak wielu się wydaje smutną prawdę o tym, że obiecane niebo wcale nie znajduje się u góry. W „Z Bogiem na Ty” Niebo zostaje przedstawione jako równoległa rzeczywistość, a na wejście do niej trzeba sobie zasłużyć odpokutowując swoje złe uczynki.

„– Tomek, to jest właśnie niebo, to jest to,
co teraz czujesz, nie ma strachu, jest tylko dobro,
nadludzka więź i akceptacja różnic.
Niebo to stan, w jakim jesteś w tym momencie.”

Zazwyczaj, do krótkich powieści mam naprawdę mieszane zdanie, tak po przeczytaniu tej jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona i polecam ją każdemu czy to wierzy czy nie wierze, ponieważ książka jest naprawdę warta przeczytania 😊.

Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
14.05.2019r.
Alpha

piątek, 10 maja 2019

40# "Drwal. Miłość, która narodziła się z natury." PRZEDPREMIEROWO



Tytuł: Drwal 
Autor: K. N. Haner 
Rok wydania: 15 maja 2019 
Wydawnictwo: EditoRed 
Liczba Stron: 288 

Opis:

Jason Parker, zraniony wydarzeniami z przeszłości, kilka lat temu porzucił wygodne życie w Cleveland i zamieszkał w drewnianym domu pośrodku lasu, z dala od ludzi. Obiecał sobie, że nigdy więcej nie pokocha. W swoim azylu tworzy rzeźby, wyrażając w nich emocje, które nie do końca rozumie. Zdolny artysta zdobywa coraz większą popularność, ale konsekwentnie odmawia kontaktów z mediami.

Samantha Crow ma w życiu konkretny cel. Przebojowa i śmiała dziewczyna chce zostać dziennikarką, choć w głębi duszy pragnie zupełnie czegoś innego. Pewnego dnia dopina swego i namierza pracownię Jasona. Pod pretekstem wywiadu odważa się odwiedzić tajemniczego "Drwala".

To spotkanie, które nieoczekiwanie na dobrych kilka dni uziemia Jasona i Sam w leśnej samotni, sprawia, że zamknięty i skryty mężczyzna otwiera się przed, na pozór beztroską, kobietą. Choć oboje mają wiele tajemnic i nie potrafią odnaleźć właściwej ścieżki, to tylko oni mogą sobie wzajemnie pomóc. Czasami jednak prawdziwe uczucie to za mało, by przegonić demony przeszłości.

Las. Deszcz. Miłość, która narodziła się z natury.


Recenzja:

„Czasami nie powinniśmy spełniać oczekiwań osób,
które mają problemy same ze sobą.”

Najnowszą książkę K.N. Haner można opisać jednym zdaniem: Człowiek, człowiekowi wilkiem. I na tym mogłabym skończyć recenzję, ze względu na to, żeby nie zdradzić za wiele, ale nie odpuszczę sobie tej przyjemności i przedstawię Wam zarys historii, którą już 15 maja będziecie mogli przeczytać, dzięki wydawnictwu EditoRed.

Kiedy na ludzi spada nieszczęście często sobie zadajemy pytanie: Dlaczego ja? Co zrobiłem. Mówimy sobie już gorzej być nie może, lecz po chwili na nasza głowę zostaje wylane jeszcze większe wiadro lodowatej wody.

Obserwując ludzi przez trochę lat, jak już żyję, zaobserwowałam pewną regułę, która się powtarza i powtarza, a mianowicie: wiele nieszczęść ludzkich jest wywołana przez drugiego człowieka. I z takimi problemami zmagają się główni bohaterowie powieści „Drwal. Miłość, która narodziła się z natury.”

„Uświadomiłem sobie,
że nie można pokochać kogoś innego,
dopóki nie pokochamy
i nie zaakceptujemy samych siebie.” 

Od dłuższego czasu Samantha Crow stalkowała na mediach społecznościowych sławnego rzeźbiarza zwanego „Drwalem”. Kontakt z artystą był utrudniony, ze względu na to, że mieszkał na odludziu, a swoje arcydzieła sprzedawał za pomocą stron internetowych oraz kurierów. Rzadko kiedy widywał się z innymi ludźmi. Jednak młoda stażystka nie poddała się i tak pewnego razu wjechała na podwórko Jasona Parkera. Miał to być tylko niewinny i szybko przeprowadzony wywiad, jednak co dwoje ludzi może mieć do powiedzenia, jeśli los uprze się i postanowi inaczej?

Jedna burza zmąciła i zmieniła tor życia bohaterów. Zmuszeni spędzić ze sobą dłuższy czas niż zakładali, zaczynają się poznawać, przełamywać lody. Nawiązują pewną nić porozumienia, która z każdą kolejną rozmową czy to przyjemną czy też nie staje się coraz silniejsza.

„Wyrwano mi serce,
a bez serca nie da się żyć.” 

Okazuje się, że oboje niosą na swoich barkach bagaż doświadczeń, którym poddał ich los. Z pozoru wesoła, głośna i odważna Sam okazuje się być wykorzystywaną przez szefa stażystką, która próbuje się uwolnić od jego terroru. W tym niezwykle okazuje się pomocny Jason, który po odkryciu, że został wykorzystany ponownie separuje się i ponownie ucieka do swojej samotni.

Nim jednak zdąży się ponownie zaaklimatyzować kolejny cios bezlitośnie spada na niego. Dowiaduje się o śmierci swojej matki i tutaj byłam pod ogromnym zachwytem. Emocje, które odczuwał Jason, były doskonale przekazane, przez co (przyznaję się bez bicia) popłakałam się.
Tak! I to już powinien być dla Was sygnał, bo ja zazwyczaj nie płaczę, ale (!) po pokazaniu, jaką miłością Jason darzył swoją matkę i jaki czuł ból po jej stracie, wzruszyły mnie.

Jednocześnie autorka ukazuje, że każde wydarzenie w naszym życiu ma sens, gdyż prowadzi nas do kolejnej podejmowanej przez nas decyzji. I pomimo że czasem są one błędne, to właśnie dzięki nim oraz dzięki tym dobrym znajdujemy się w danym miejscu otoczeni danymi ludźmi.

„Dążenie do ideału jest nudne.” 

Dodatkowo, prócz romansu, do całości zostaje dodany wątek sensacyjny. Szczerze powiem wywołał u mnie on mieszane uczucia i odniosłam trochę wrażenie, jakby on tam nie pasował, ale to może tylko mój dziwny odbiór. Nie raził on aż tak, żeby uznać, że kompletnie nie pasuje, jednak coś mi albo brakowało przez całą książkę, albo coś mi umknęło. Pomimo tego, sam zwrot akcji, jeśli można tak powiedzieć był do przewidzenia, więc jeśli ktoś szuka tutaj nieprzewidywalnej akcji, to raczej niech nie sięga po tę książkę. W końcu jakby nie patrzeć, to nie jest sensacja, a romans 😉. Dla chcących przyjemnej i lekkiej lektury jest to pozycja wręcz idealna. Określiłabym nawet tą historię jako idealną dla zrelaksowania się oraz wyciszenia.

„Wybrałaś odpowiednie miejsce. 
(…)
Wybrałam odpowiedniego faceta.” 

I jak to bywa w życiu dwie różne dusze skrzywdzone w ten sam sposób, których serce biło jednym rytmem spotkało się w odpowiedniej chwili, bo jak to się mówi: Przeciwieństwa się przyciągają.

„Życie jest za krótkie, by bać się zmian
i podejmowania decyzji.
Zawsze przecież można zmienić zdanie.” 

I z Jasonem i z Sam zżyłam się mocno ze względu na to, że oboje są bardzo dobrze wykreowanymi postaciami, ale prócz tego znalazłam w nich, niektóre swoje cechy, a właśnie tacy bohaterowie stają się nam bliscy. Tacy, którzy w pewien sposób są namacalni.

W tej książce nie ma cukierkowej miłości! Pojawił się motyw procesu zakochiwania się w sobie. Może lepiej to widać u Sam, lecz po chwili zastanowienia dostrzegamy to również u Jasona.

Mężczyzna od początku nie ma dobrego zdania o dziennikarce, lecz po jakimś czasie nawet zaczyna ją lubić, a to lubienie zmienia się w iskierkę, która doprowadzi do nieokiełznanego pożaru!

„Wszystko w historii człowieka musi się zgadzać. 
Nie ma możliwości przeskoczenia do kolejnego rozdziału,
pominięcia jakiegoś fragmentu. 
Po prostu nie mamy wyboru.
Musimy przeżyć własne życie od A do Z.
I zrobić wszystko, by na końcu naszej historii był happy end.” 

Odkąd tylko zobaczyłam okładkę do tej powieści, to wiedziałam, że będzie to wartościowa historia. K.N. Haner nie pisze zwykłego romansu czy erotyku. Autorka porusza bardzo ważne aspekty takie, jak zdrada, samotność, wykorzystanie niedoświadczonych kobiet oraz budowanie zaufania. Od pierwszej strony po ostatnią czytałam z ogromnym zainteresowaniem, a podczas tego zostałam zauroczona historią Drwala.

Po czym rozpoznać dobrze napisaną książkę? Jak już wspominałam kiedyś, po tym, że wywołuje emocje. W „Drwalu” nie zabrakło tego i mam nadzieję, że kolejne książki autorki również będą zachwycać, tak jak ta to zrobiła!

Za udostępnienie egzemplarza serdecznie dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Edito Red.

10.05.2019r.
Alpha


środa, 1 maja 2019

39# "Stajnia pod lasem"



Tytuł: Stajnia pod lasem 
Autor: Elżbieta Pragłowska 
Rok wydania: 2019 
Wydawnictwo: Novae Res 
Liczba Stron: 182 

Opis:

Rzuć wszystko i załóż stajnię

Winston Churchill twierdził, że żadnej godziny życia nie można uznać za zmarnowaną, jeśli spędziło się ją w siodle. Ta maksyma przez wiele lat była dla Ewy drogowskazem – zawsze i wszędzie towarzyszyły jej konie. Po powrocie z Londynu kobieta w końcu postanawia spełnić swoje największe marzenie i otworzyć własną stajnię. Ale nagle los przestaje być jej przychylny. Małżeństwo Ewy się rozpada, sytuacja finansowa z dnia na dzień się pogarsza, a prowadzenie pensjonatu dla koni zaczyna ją przerastać. Wielka pasja lada chwila może zmienić się w wielką udrękę… Chyba, że pojawi się ktoś, kto pomoże jej wyjść na prostą i sprawi, że tytułowa stajnia pod lasem stanie się oazą szczęścia.


Recenzja:

„Od najmłodszych lat kochała konie, 
uwielbiała ich zapach, 
nawet zapach obornika dobrze się jej kojarzył, 
przywoływał dobre wspomnienia.” 

Odkąd pamiętam, już jako dziecko, kochałam zwierzęta. Głównie fascynowały mnie psy, koty i konie, co w pewnym sensie jest typowe. Kiedyś nawet uczęszczałam na lekcje jazdy konnej, tyle że było to dawno i już większości nie pamiętam, chociaż mówi się, że jazda konna jest jak jazda na rowerze i nie zapomina się tego. 

Tak, więc, gdy tylko dostałam możliwość zrecenzowania tej książki, zgodziłam się bez wahania, ale czy książka sprostała moim oczekiwaniom?

Pasją Ewy od zawsze były konie. Wszystko zaczęło się wraz z posiadaną przez nią klaczą, którą zabrała ze sobą do Anglii i tam już niestety zostawiła. Musiała to piękne zwierzę uśpić. Jednak po powrocie do rodzimego kraju, postanowiła założyć stajnie. Nie spodziewała się jednak, że będzie to duże obciążenie i niekończąca się praca.

W dodatku bohaterka czuje się porzucona, samotna i stara, co powoli zabiera jej radość spędzania w swoim ulubionym miejscu. Ostatnim gwoździem do trumny okazuje się być śmierć jednego z rezydentów pensjonatu. Wtedy też Ewa zaczyna na poważnie zastanawiać się nad sprzedażą stajni. Można powiedzieć, że wypaliła się z biegiem lat i przestaje sprawiać jej to radość, a staje się rutyną, przykrym obowiązkiem.

Do tego dochodzą problemy sercowe bohaterki. Trudna sytuacja z mężem, który opuścił ją, a do tego zdradza z ładniejszymi i młodszymi kobietami oraz interesujący się nią pewien pracownik, z którym wbrew pozorom wiele ją łączy, chociaż Ewa nie zdaje sobie z tego sprawy.

W ten oto sposób dostajemy krótką historię z wątkami romansu oraz lekkiego kryminału, chociaż może w tym ostatnim może trochę przesadziłam. Jednak jakieś tam zaczątki dochodzenia związane ze śmiercią, jednego z lepszych koni w pensjonacie są, tego nie można wykluczyć.

Pomimo małej ilości stron, przez powieść przewija się sporo bohaterów. Od samej właścicielki stajni zaczynając, po pomocnika, dzierżawców, kończąc na mężu kobiety. Postacie klientów Ewy – Vadim i jego córka od początku budziły we mnie niechęć, a ich zachowanie tylko to pogłębiło. Natomiast postać Romana – pracownika, który pomaga Ewie w stajni, zaintrygowała mnie i nawet mogę powiedzieć, że w pewnym sensie zauroczyła. Ukrywający swe uczucia do szefowej, mężczyzna pomału sam nie wie co robić, szczególnie, kiedy na horyzoncie pojawia się mąż Ewy, który próbuje odzyskać i naprawić spalone mosty między nim a żoną. Pozostaje pytanie, co z tym wszystkim postanowi zrobić Ewa?

Po przeczytaniu historii byłam lekko zawiedziona. Naprawdę z ciekawego pomysłu można było wycisnąć jeszcze więcej. Denerwowała mnie bohaterka, która pomimo średniego wieku, zachowywała się jak przysłowiowe dziecko we mgle. Do tego kulejący styl autorki, który nazwałabym surowy, tak jakby nie został poddany obróbce. W tym powtarzające się informacje, przez które odniosłam wrażenie, jakby ktoś autorkę odrywał od pisania, wybijał z toku myślenia i po chwili, jakby wracała powtarzając wspomniane przed chwilą informacje. Jako czytelnik poczułam się potraktowana, jako mało inteligentny odbiorca.

W dodatku zabrakło mi klimatu, który można byłoby świetnie zbudować wokół tej powieści. Wyobraźcie to sobie: poruszane na wietrze gałązki sosen tworzących las o cudownym zapachu, ustępujący miejsca polanie, na której stoi stylowy domek, a nieopodal stajnia z padokiem, a wszystko to doprawione rżeniem koni, szczekaniem psa i śpiewem ptaków. Właśnie tego mi zabrakło.

W książce autorka porusza ważne kwestie, jednak coś nie zagrało, przez co książka trochę straciła, jednak jeśli lubcie konie i podziwiacie te pełne gracji zwierzęta, to być może ta książka jest właśnie dla was 😉

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

01.05.2019
Alpha

piątek, 29 marca 2019

38# "Upadające Imperium"


Tytuł: Upadające Imperium 
Autor: John Scalzi 
Rok wydania: 2019 (Polska) 
Wydawnictwo: NieZwykłe 
Liczba Stron: 340 

Opis:

Pierwsza powieść nowej serii książek w konwencji space opera, osadzonych w całkowicie nowym uniwersum, napisana przez laureata nagrody Hugo, autora bestsellerów z listy „New York Timesa”: „Wojna starego człowieka” oraz „Czerwone koszule”.

Naszym Wszechświatem rządzi fizyka, więc podróżowanie szybciej niż prędkość światła nie jest możliwe. Tak było, dopóki nie odkryto Nurtu – pozawymiarowego pola, do którego możemy uzyskać dostęp w określonych punktach Czasoprzestrzeni, a ono niesie nas do innych światów, krążących wokół innych gwiazd.

Ludzkość wybrała się z Ziemi w kosmos i z czasem zapomniała o swoim rodzimym świecie, tworząc nowe imperium, Wspólnotę, której etos mówi, że żadna z placówek zamieszkanych przez człowieka nie jest w stanie przetrwać bez pozostałych. To stanowi barierę dla międzygwiezdnych wojen, ale też system kontroli władców nad imperium.

Nurt jest wieczny, ale nie statyczny – tak jak rzeka zmienia swój bieg, odcinając różne światy od reszty ludzkości. Kiedy przemieszczanie się Nurtu zostaje odkryte – co może się zakończyć odizolowaniem wszystkich miejsc zamieszkanych przez człowieka poprzez uniemożliwienie podróży szybszych niż prędkość światła – troje ludzi: naukowiec, kapitan statku kosmicznego oraz cesarzowa Wspólnoty, prowadzą wyścig z czasem, żeby zbadać co, jeśli w ogóle cokolwiek, da się uratować z międzygwiezdnego imperium, znajdującego się na krawędzi rozpadu.


Recenzja:

„Ja, Cardenia Wu-Patrick, na mocy przysługujących mi praw,
obejmuję stery, Kościoła i państwa, zostaję Grayland II,
imperoksem, królową, głową Kościoła, sukcesorką Ziemi i matką wszystkich.” 

Stary imperoks umiera. Nastają czasy Cardenii z rodów Wu oraz Patrick, która przybiera imię Grayland II. Jednak już w dniu koronacji napotyka na problemy – o mało nie ginie w zamachu terrorystycznym, który może być powiązany z buntem rebeliantów na planecie znajdującej się po drugiej stronie kosmosu. W dodatku Nurt, swego rodzaju połączenie między planetami, dzięki któremu utrzymuje się Wspólnota, zaczyna się rozpadać, zmieniać, grożąc rozłamowi.

Dlatego też przebywający na Kresie hrabia Claremont, dawny przyjaciel nieżyjącego imperoksa, wtajemnicza syna w grożącą ludzkości sytuację i wysyła Marce Claremonta w celu ostrzeżenia władcy. Niestety nic nie będzie przychylne i wszystko oraz wszyscy będą utrudniać w dostarczeniu informacji do imperoks Grayland. Co młoda władczyni zamierza zrobić z dostarczonymi dowodami? Jak zapobiegną zbliżającej się wielkimi krokami katastrofie?

„(…)mili ludzie zwykle nie sięgają po władzę.” 

„Upadające Imperium” to pierwszy tom serii space opera Johna Scalzi i to czuć podczas czytania. W tej książce nie znajdziemy akcji rodem z „Gwiezdnych Wojen”, gdzie klony biegają z blasterami, a rycerze Jedi prowadzą pojedynki na miecze świetlne.

To nie tutaj.

Ten tom stanowi wprowadzenie do akcji i wyjaśnienie czytelnikowi, o co chodzi w stworzonym przez autora świecie. Duża część fabuły skupia się na pojęciu władzy i to nie tylko na jednej planecie. Autor przedstawia nam funkcję imperoksa, jako głównego władcę Wspólnoty, rozszerzającą się na cały Kosmos oraz dla porównania niewielką władzę księcia na planecie Kres. Co zabawne obie te funkcje są takie same. W obu przypadkach władcy są tylko i wyłącznie marionetkami, posadzonymi na krzesłach. Choć nowa imperoks ma w planach nie dać się podporządkować.

Akcja w tym tomie rozwija się powoli, głównie skupiając się na dziedziczeniu, problemach z rebeliantami, co w pewnym sensie przypomina „Grę o Tron”. Po drodze autor podrzuca nam intrygi dworskie, ale również i handlowe. Prócz imperoksa oraz Kościoła we Współnocie ważną rolę pełni gildia kupiecka, w której również toczy się walka o władzę między rodami.

„Nie ma podróży szybszej od prędkości światła.
Ale jest Nurt.” 

Krótko po rozpoczęciu czytania poznajemy Cardenię, córkę imperoksa z nieprawego łoża, która po śmierci przyszywanego brata zostaje wyznaczona na dziedziczkę tytułu. Dla wszystkich jest to zaskoczenie, głównie ze względu na to, że to jej brat był przygotowywany na przejęcie władzy.

Wszyscy są jednomyślni i uważają, że Cardenia nie będzie dobrym imperoksem. Dziewczyna jeszcze dobrze nie zdążyła przyzwyczaić się do nowej roli, a już na jej barki spadają same kłopoty i nieszczęścia. Krótko po śmierci ojca, w zamachu terrorystycznym traci najlepszą przyjaciółkę, rada wraz z rodziną kupiecką nalega na szybki ślub, a do tego docierają do niej wieści o rozpadzie Nurtu.

Lepszego początku władania nikt nie mógł pragnąć bardziej.

Kolejnym głównym bohaterem jest syn hrabiego Claremonta, dobrego przyjaciela byłego imperoksa, Marce Claremont. Cichy naukowiec i wykładowca, zostaje wezwany przez swojego ojca na konsultacje dotyczące badań Nurtu. Hrabia uświadamia synowi ich nieciekawa sytuację związaną z Nurtem i wyznacza mu zadanie, dostarczenia informacji imperoksowi. Niestety przez trwające walki rebelianckie na planecie Kres, Marce zostaje porwany. Na szczęście nieświadomy niczego mężczyzna ma strzegących go aniołów stróżów.

Tak jego drogi przecinają się z Kivią Lagos, która mustruje go na swój statek.

Kivia Lagos jest drugą główną bohaterką, której losy śledzimy w pierwszym tomie. Jest cwaną bezwzględną materialistką, która nie przebiera w słowach, a „cenzura” jest jej obca. Twarda, silna kobieta pochodząca z kupieckiego rodu Lagos. Pewna siebie manipulantka, która nie cofnie się przed niczym, byle osiągnąć wyznaczony przez siebie cel. Według pewnych źródeł jej pierwszym wypowiedzianym słowem było „kulwa”.

Cała trójka zyskała moją sympatię, każdy z osobna ma w sobie coś, przez co nie pozostają obojętni podczas czytania. Cardenię polubiłam za jej podejście do życia, Kivę za to, że nie da sobie w kaszę dmuchać i potrafi dogadać do słuchu, a Marce to słodki naukowiec nie mogący znaleźć się w nowym otoczeniu, pomimo tego, że bardzo mocno się stara.

„- Byłaś prawdziwą prorokinią?
- Tak.
- Więc wiedziałaś, że to co opowiadasz o Wspólnocie i jej fundamentach, stanie się prawdą?
- Nie, oczywiście, że nie.
- Ale właśnie powiedziałaś, że byłaś prorokiem.
- Każdy może być prorokiem. Musisz tylko rozgłaszać, że to co mówisz, pochodzi od Boga.” 

Pomimo tego, że akcji w tej książce jest niewiele oraz pomimo tego, że czytało mi się ją trochę ciężko, to i tak polubiłam tą książkę i jestem ciekawa kontynuacji. Nie ukrywam, że rzadko czytam gatunek science fiction, a to dlatego, że nic mnie do siebie nie przekonuje. W przypadku „Upadającego Imperium” było to porównanie do mojej ukochanej „Gry o Tron” i pomimo tego, że książka jednak nie jest na takim poziomie jak dzieło G.R.R. Martina, to nie mogę zaprzeczyć, że zaciekawia.

Nie brakuje tutaj intryg oraz walki o władze, które mogły być podstawą do porównania do „Gry o Tron”, ale niestety miejscami książka była przewidywalna, przez co właśnie u mnie straciła lekko. Może to być spowodowane tym, że właśnie jestem po lekturze „Pieśni Lodu i Ogania” przez co trudno mnie zaskoczyć, jednak widząc porównanie do tych książek, mój poziom oczekiwania wzrósł.

To co mi się najbardziej podobało, to wątek Cardenii, a szczególnie kiedy udawała się do Pokoju Pamięci. Za pomysł na pomieszczenie, w którym może przebywać jedynie imperoks oraz w którym znajdują się wszystkie zapisane myśli poprzednie panujących imperoksów zwalił mnie z krzesła. Bardzo podobało mi się wyobrażenie podobizn władców, które pozbawione uczuć, niczym komputery lub roboty mówiły nowej władczyni, to co chciała usłyszeć, bez okłamywania czy kręcenia, jakie mogłyby wprowadzić uczucia nieżyjących osób. Doskonale to było przedstawione na postaci ojca dziewczyny, kiedy towarzyszyliśmy jej podczas ostatniej rozmowy z ojcem oraz zaraz po wejściu do Pokoju Pamięci, gdzie rozmawia z zapisem myśli ojca. Trochę straszne, ale godne podziwu.

Jeśli lubicie klimaty związane z władzą, intrygami, kosmosem oraz nadciągającą katastrofą w tle, to zachęcam do sięgnięcia po „Upadające Imperium”

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu.

Alpha
29.03.2019

poniedziałek, 25 marca 2019

37# "Prawnicy"


Tytuł: Prawnicy
Autor: Lilianna Garden
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo: e-bookowo.pl
Liczba Stron: 412

Opis:

Po tragicznych wydarzeniach z przeszłości, Cordelia Weston postanawia zacząć od nowa, całkowicie poświęcając się karierze prawniczej. Gdy otrzymuje wiadomość o przyjęciu do jednej z najlepszych kancelarii w Bostonie wie, że to szansa na którą tak długo czekała. Nie spodziewa się, że zostanie wciągnięta w sam środek rozgrywki, w której wszystko wydaje się jedynie wyreżyserowanym spektaklem, a jej serce skradnie niebezpieczny mężczyzna.
Kiedy Matthew Barden przyjmuje sprawę znanego biznesmena, oskarżonego o malwersację i morderstwo, nie przeczuwa, że to dopiero początek lawiny zdarzeń, które mogą doprowadzić do jego upadku. Bezwzględny i bezkompromisowy adwokat, nie ma litości dla swoich przeciwników, rozprawiając się z nimi bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Wszystko się zmienia, gdy w jego uporządkowane życie wkracza energiczna Cordelia Weston. Od pierwszej chwili wie, że z tą kobietą będą same kłopoty.
Czy dwoje poranionych ludzi będzie w stanie znów zaufać i dać się porwać miłości, gdy ich świat zaczyna rozpadać się, niczym domek z kart?
Zanurz się w świecie przepełnionym tajemnicami, chęcią zemsty i namiętnością, który pochłonie Cię bez reszty.

Recenzja:

Cordelia Watson po przeżyciu tragicznej przyszłości postanawia w końcu skupić się na sobie i postawić wszystko na jedną kartę – kariera. To teraz jest dla niej najważniejsze, o wiele ważniejsze niż miłość, która według niej tylko rani. Kończy studia prawnicze i w końcu los się do niej uśmiecha. Dostaje szansę, kiedy zostaje przyjęta do jednej z najlepszych kancelarii prawniczych w Bostonie.

Śledząc raczkującą karierę głównej bohaterki obserwujemy, jak od papierkowej roboty trafia wpierw na salę sądową, a później na przesłuchanie do więzienia. Cordelia powoli zostaje wprowadzana do świata prawników i przekonuje się, że wybrany przez nią zawód to nie bajka, pomimo że towarzyszą jej dwaj przystojni książęta. Szczególnie, że prócz chęci wybawiania świata od złego, główna bohaterka zaczyna przejawiać coraz większe zainteresowanie jednym ze swoich szefów.
Jeśli ktoś jest już tu ze mną od jakiegoś czasu to wie, że nie znoszę schematów, a jednak w debiucie Lilianny Garden pojawia się romans, który na całe szczęście rozwija się pomału (w innym wypadku udusiłabym autorkę, gdyż naprawdę wiązałam z tą książką wielkie nadzieje i historia je spełniła!). Kiełkującemu uczuciu, które przemienia się powoli w piękny kwiat zwany miłością czytelnik zawsze kibicuje i tak też jest w tej pozycji. Po prostu nie da się nie lubić tej pary i nie wiązać z nimi nadziei! (W szczególności, jeśli bohater nosi jedno z moich ulubionych imion męskich).

Podejrzewam, że wymieniając moich ulubieńców nikogo nie zdziwię wyborem: oczywiście Dilly, Matt oraz Eliott, to oni zdobyli moje serducho najbardziej, chociaż nie mogę powiedzieć, że nie polubiłam brata, siostry oraz przyjaciółki głównej bohaterki, jednak oni minimalnie przegrali z głównymi bohaterami.

Zarówno Matt jak i Cordelia mają za sobą tragiczne wydarzenia z przeszłości, których autorka od razu nie odkrywa, co więcej!, trzeba na nie czekać, prawie do końca książki, a że jestem istotą z natury niecierpliwą, to prędzej myślałam, że uschnę niż dowiem się, co dręczy bohaterów, dlatego też pochłaniałam kolejne strony z jeszcze większym zaciekawieniem.

Każde z nich walczy z demonami przeszłości, a do tego jeszcze kancelaria prawnicza Matta przechodzi kryzys i jeżeli nie udowodnią niewinności swojego najważniejszego klienta, grozi im tragedia. Jakby było jeszcze mało kłopotów dochodzi do tego podstępny były chłopak Cordelii, który włamuje się jej do domu i przechwytuje tajne, ważne informacje dla toczącego się procesu oraz przepełniona chęcią zemsty była żona Matthew, która nie cofnie się przed niczym.
Debiut Lilianny Garden to świetnie napisana powieść przesiąknięta intrygami, zwrotami akcji oraz dobrym romansem. Ta historia nie należy do typowych romansów szefa z pracownicą. Autorka idealnie połączyła wątek kryminalny z miłosnym nie przesadzając w żadnym z nich. Dodatkowo wszystko dzieje się w ciekawym świecie prawa, do którego wstępuje Dilly.  Na początku trudno było mi się wbić w historię, ale od połowy pochłonęłam ją, czytając nawet na wykładach (ale o tym ciii 😉). Serdecznie polecam i zachęcam po sięgnięcie tego tytułu, a ja z niecierpliwością wypatruję kontynuacji, bo naprawdę warto!

Jedynym minusem, przez który się zgubiłam się parę razy w fabule, była liczba bohaterów. Bodajże dwa razy zdarzyło mi się, że nie wiedziałam kto jest kim, ale po chwili odzyskiwałam rezon i wracałam na odpowiedni tor powieści.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję autorce i trzymam kciuki za dalsze sukcesy!
Alpha
25.03.2019

wtorek, 19 marca 2019

36# "Love Line II"


Tytuł: Love Line II 
Autor: Nina Reichter 
Rok wydania: 2018 
Wydawnictwo: Novae Res 
Liczba Stron: 345 

Opis:

"Znacznie łatwiej jest udawać miłość, niż ukryć, że kogoś kochasz"
Bethany McCallum chciałaby, aby jej życie znowu stało się normalne. ale czy to możliwe, skoro jej ukochany, Matthem Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub z córką magnata medialnego, były mąż chce powrotu, a w dodatku nowa praca w "Newsweeku" zaczyna się od szantażu, za którego sprawą Bethany i Matt są zmuszeni współpracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej?
Czy zawodowa relacja będzie funkcjonować, skoro oboje zdają sobie sprawę z napięcia, jakie pojawia się między nimi? I czy profesjonalizm wystarczy, aby zachowali dystans?
Gdy tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw, może się okazać, że stare grzechy mają długie cienie. Czy za ich sprawą miłość... zyska niespodziewanego sojusznika?


Recenzja:

„W chwili, kiedy zastanawiasz się,
czy kogoś kochasz,
przestałeś go już kochać na zawsze.” 

Bethany i Matthew rozstali się. Ponownie, lecz tym razem wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie na dobre. Beth podejmuje próbę odbudowy małżeństwa, jednocześnie skupiając się na pracy, a Matt niechętnie szykuje się do roli ojca, próbując być odpowiedzialnym i dojrzałym mężczyzną.

I tak przez długi czas każde próbuje wrócić do swojego życia, aż w końcu znowu są zmuszeni pracować ze sobą. Tym razem polem bitwy staje się hotel oraz plan filmowy, na którym nagrywany jest upragniony program Matthew, jednak mężczyźnie zaczęło zależeć na czymś, raczej na kimś, o wiele bardziej innym.

Zauważamy, że w każdym z głównych bohaterów zachodzi zmiana. Porównując ich do poprzedniego tomu, to na obydwojga odciśnięte zostało piętno. Złamani przez brutalne intrygi przypominają cień siebie samych.

W tej części autorka nieźle się postarała i uważam, że tom drugi jest lepszy od pierwszego. Podczas czytania miałam ochotę roznieść niektórych bohaterów. Dodatkowo w tej części dostajemy wiele informacji, które mnie osobiście zmiotły (SPOJLER głównie sprawa z wypadkiem siostry Matthew – Camille, no ja byłam w totalnym szoku, pomimo że to podejrzewałam, ale tak czy siak, autorka tak przedstawiała tę postać, że mówiłam sobie, że na pewno to nie ona, a tu jednak ona!)

„– Powiedz mi, którym z nich by był? (…)
– Kto? – Beth zrobiła wielkie oczy, a Gemma zaczęła gestykulować łyżeczką przełykając.
– No Matt. Którym by był? Jackiem czy Peterem? 
Z ciężkim westchnięciem wbiła plecy w kanapę.
– On? Tym pociągiem, co nadjeżdżał.
Tylko że mnie nikt nie zdążył ściągnąć z torów!” 

Zarówno Bethany jak i Matt są postaciami bardzo wyrazistymi, a zresztą nie tylko oni. Wszyscy bohaterowie są tak świetnie wykreowani, że podczas czytania zdajemy sobie sprawę, że mogliby żyć obok nas, bo kto z nas nie skrywa swoich problemów za maską uśmiechu? Kto nie otwiera się tylko przed bliskimi, a czasem nawet i przed nimi mamy opory? Tak! Zdecydowanie postacie wykreowane przez autorkę są bardzo silną stroną powieści, tak samo zresztą jak otoczka, w której dzieje się akcja.

Sam klimat powieści wiele nie odbiegał od tego, który by został przedstawiony przez zagranicznego autora, co już daje świadectwo, naprawdę wysokiego poziomu pisarstwa Niny Reichter. Jeśli ktoś ma awersje (niesłuszną) do polskich autorów, to myślę, że może tu się bardzo zdziwić, bo to co autorka wyprawia ze słowami i bohaterami to istny cud.

„W głowie jakiś głos szepnął do niej słowa Matthew:
Internet kojarzy mi się z czyśćcem o globalnym zasięgu.
Karze cię za stare grzechy.” 

Druga i ostatnia część tej niesamowicie wciągającej historii jest równie mocno przesiąknięta intrygami i tajemnicami, jak pierwszy tom. Jednak tutaj zostaje wszystko klarownie wyjaśnione, dzięki czemu czytelnik jest usatysfakcjonowany. Jeśli miałabym coś polecić chętnym, którzy zamierzają sięgnąć po tę książkę, to sprawa czytania obu części. Polecam czytać oba tomy za jednym zamachem, jeden po drugim. Wtedy nie zapomnicie ważnych faktów z fabuły i wszystko będzie ładnie się układać w jedną spójną i logiczną całość.

Nina Reichter ponownie zabiera nas w podróż po niczym serpentyna zawiłych drogach uczuć. Pierwsza część była przesiąknięta psychologią wymieszaną z uczuciami, natomiast kontynuacja skupia się na walce o miłość oraz drodze, którą bohaterowie muszą przejść żeby spróbować sięgnąć po szczęście.

Pozostaje pytanie tylko, jak wiele stracą i ile są w stanie poświęcić, w momencie kiedy los stawia na szali ich miłość?

„– Prosiłaś ją, żeby towarzyszył ci jakiś samotny podtatusiały palant,
który cały wieczór będzie ci się gapił na cycki?
– Tak – odparła niemal z rozbawieniem
– Tak? – wrzasnął, nie dowierzając.
Uśmiechnęła się.
– Rob, to miejsce jest dla ciebie.” 

Seria „Love Line” jest idealna dla wielbicielek romansów oraz powieści obyczajowych. Dojrzała, interesująca i wciągająca – tak można opisać historię wykreowaną przez autorkę, która oczarowuje już od pierwszych stron i zapewniam, że daje do myślenia. W dodatku każda dobra książka powinna uczyć, taką funkcję spełnia właśnie „Love Line”.

I tak jak zaznaczałam w poprzedniej recenzji, ta historia była pierwszym spotkaniem z autorką, ale na pewno nie ostatnią, a książki „Love Line” serdecznie polecam, myślę, że nikt nie pożałuje. 😊

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Novae Res! 

Alpha
19.03.2019

wtorek, 12 marca 2019

35# "Love Line"



Tytuł: Love Line 
Autor: Nina Reichter 
Rok wydania: 2017 
Wydawnictwo: Novae Res 
Liczba Stron: 484 



Opis:

Matthew Hansen - przystojny młody psycholog - doradza kobietom, jak zbudować satysfakcjonujący je związek i nie pozwolić sobą manipulować.
Jest twórcą popularnej internetowej audycji LOVE Line, a jego charyzma i celne rady przyciągają miliony słuchaczek.
Zrządzeniem losu spotyka Bethany McCallum, będącą w trakcie rozwodu dziennikarkę luksusowego magazynu dla kobiet. Otrzymuje ona zlecenie napisania artykułu obnażającego metody stosowane przez hermetyczną grupę tak zwanych pick-up artists, czyli trenerów podrywu. Nieetycznych manipulantów, którzy szkolą mężczyzn, jak zaciągnąć kobiety do łóżka.

Ich drogi krzyżują się przy stoliku pewnej bardzo nietypowej restauracji. Wzajemne przyciąganie sprawia, że Matt postanawia zbliżyć się do Bethany. Aby to zrobić, będzie musiał podzielić się z nią swoją wiedzą.

Tymczasem napięcie między nimi staje się coraz silniejsze.
Ale oboje coś ukrywają.


Recenzja:

„Miała wrażenie, że jej życie to długi, ciemny korytarz i wprawdzie wydaje jej się, że widzi na końcu światło, ale po drodze są tylko wilgotne zmurszałe ściany i żadnych wyjść pożarowych.” 

Kro z nas chociażby raz nie sięgnął po kolorowe pisemko, w którym to specjaliści prześcigają się z radami o to jak znaleźć tę jedyną miłość albo jak zaleczyć złamane serce. Pełno jest testów czy to na pewno ten jedyny albo czy wybranek mojego serca jest mi wierny. I to wcale nie dotyczy tylko gazet dla kobiet! Mężczyźni również czytają takie rzeczy! W dodatku przeglądając Internet możemy natknąć się na trenerów podrywu.

Matthew Hansen młody i przystojny psycholog. W świecie trenerów podrywu posiada status gwiazdy o pseudonimie Mystery. Jednak wśród zwyczajnych ludzi zasłynął jako nieomylny prowadzący radiowego programu Love Line. Wszystko zaczyna się toczyć przyspieszonym tempem, kiedy na horyzoncie pojawia się szansa na poprowadzenie telewizyjnego programu, na którym Hansenowi bardzo zależy.

Jednak wszystko staje pod znakiem zapytania, kiedy sam trener poznaje tę jedyną i doradzanie nie jest już takie łatwe, kiedy zaczyna dotyczy go samego.

„Gdy spotkasz kobietę, która wydaje Ci się wyjątkowa,
tej pierwotnej iskry nie da się pomylić z niczym innym.
I od tej pory możesz oczywiście udawać, 
że nie pieprzysz jej w myślach,
ale oboje będziecie znać prawdę w chwili, gdy na siebie spojrzycie.” 

Bethany McCallum jest dziennikarką luksusowego magazynu dla kobiet, która po siedmiu latach małżeństwa stara się o rozwód. Jako młoda dziewczyna zakochała się i zbyt szybko poślubiła swojego wybranka. Cóż źle wybrała, ale czy jest możliwe, żeby los uśmiechnął się do niej? A może ponownie podsunął kłodę pod nogi?

Przed kobietą doświadczoną przez życie staje szansa awansu, musi jedynie napisać artykuł o PUA, czyli pick-up artist. PUA są zawodowymi podrywaczami, którzy dzielą się z mężczyznami wiedzą na temat podrywania kobiet. Beth staje przed zadaniem wejścia w świat, który został porzucony przez Matthew i zgłębienia go bardzo dokładnie. Rozpoczyna się ich współpraca, która zboczy z właściwego toru i zrobi się naprawdę gorąco, a między tą parą przeskoczą iskry!

„Wiesz, co kiedyś usłyszałem? 
Że znacznie łatwiej jest udawać miłość, 
gdy jej nie ma... niż ukryć, że kogoś kochasz, gdy tak jest.” 

Seria „Love Line” jest moim pierwszym spotkaniem z autorką, które zdecydowanie bardzo dobrze wypadło. W dodatku to nie jest debiut Niny Reichter, co od razu widać, kiedy sięgamy po historię Beth i Matta. Autorka ma na koncie bardzo dobrze ocenianą serię „Ostatnia spowiedź”, a sama dylogia zbiera pozytywne oceny!

W tej książce poznajemy historię Betthany McCallum oraz Matthew Hansena, którzy przez przypadek (a może i też przez przeznaczenie) poznają się na ulicy, jednak przez śmierć ojca dziewczyny, nie jest im dane spędzić wspólnego wieczora i spotykają się ponownie dopiero po siedmiu latach. Pomimo przerwy, podczas współpracy, której się podejmują zaczyna się budzić uczucie. Czy poddadzą się jemu?

„Love Line” jest oryginalną książką ze swego gatunku. Dzięki poruszanemu przez autorkę tematów pracy PUA oraz dziennikarek poznajemy wszystko od środka i właśnie to uświadamia nas, że nie jest wcale tak kolorowo jak myśleliśmy. Zostają nam ukazane zalety, ale również wady obu zawodów. Ciągnąca się za obojgiem bohaterów przeszłość, która daje o sobie znać na każdym kroku, a także brutalna rzeczywistość, przez którą oboje są doświadczani. Czytelnik może dostrzec okrutny świat biznesu, w którym przetrwają jedynie skorumpowani i bezwzględni ludzie.

Ze strony Beth przeżywamy problemy związane z wychowaniem córki przez samotną matkę. Starania o rozwód czy napalonego szefa, z którym nie może zostać sam na sam, bo mężczyzna zaczyna się do niej dobierać. Co do kwestii Matta, który udaje miłość do swojej dziewczyny, próbuje pogodzić się z błędem popełnionym w przeszłości, przez który ucierpiała jego siostra nie zapominając o wciągającym go świecie show-biznesu, który jest niczym bagno lub ruchome piaski.

„To, ile komuś dajesz, powinno być odbiciem tego, 
ile on daje tobie. A nie tego, jak bardzo chcesz z nim być.” 

Autorka w tej książce ukazuje również, że miłość nie jest jedynie przyjemna i kolorowa niczym z bajki. Można porównać ją do róży, która jest pięknym kwiatem, ale ma kolce i taka jest miłość. Daje nam szczęście, ale niekiedy również nas rani. „Love Line” przedstawia nam również, że nawet specjalista może sobie nie radzić i poplątać drogę, a nawet ją zgubić w zawiłym labiryncie miłości.

Jest to powieść dojrzała, ukazujące niebanalne problemy bohaterów, a dzięki wypracowanemu i lekkiemu stylowi autorki książkę czyta się bardzo szybko. Szczególnie polecam panią tę książkę ze względu na gatunek w jakim jest utrzymana ta książka, ale nie wykluczam, że może i panowie po nią sięgną. Matthew Hansen daje naprawdę dobre rady panowie 😉

Kończąc na dzisiaj: Mi książka bardzo się spodobała i polecam ją serdecznie do popołudniowej kawki czy herbatki i ciasteczka. Relaks gwarantowany!

Wypatrujcie już niedługo recenzji drugiego tomu, a za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Novae Res!
12.03.2019
Alpha

niedziela, 3 marca 2019

Zapowiedź "Upadające Imperium"

Dzisiaj mam dla Was kolejną zapowiedź! Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Niezwykłego, będę mieć możliwość zrecenzowania dla Was książki, która swoją premierę będzie mieć już 5 marca! Oczywiście mowa tutaj o "Upadające Imperium".

Dla zaciekawionych opis, a recenzja już niedługo ;)


Pierwsza powieść nowej serii książek w konwencji space opera, osadzonych w całkowicie nowym uniwersum, napisana przez laureata nagrody Hugo, autora bestsellerów z listy „New York Timesa”: Wojna starego człowieka oraz Czerwone koszule.

Naszym Wszechświatem rządzi fizyka, więc podróżowanie szybciej niż prędkość światła nie jest możliwe. Tak było, dopóki nie odkryto Nurtu – pozawymiarowego pola, do którego możemy uzyskać dostęp w określonych punktach Czasoprzestrzeni, a ono niesie nas do innych światów, krążących wokół innych gwiazd.

Ludzkość wybrała się z Ziemi w kosmos i z czasem zapomniała o swoim rodzimym świecie, tworząc nowe imperium, Wspólnotę, której etos mówi, że żadna z placówek zamieszkanych przez człowieka nie jest w stanie przetrwać bez pozostałych. To stanowi barierę dla międzygwiezdnych wojen, ale też system kontroli władców nad imperium.

Nurt jest wieczny, ale nie statyczny – tak jak rzeka zmienia swój bieg, odcinając  różne światy od reszty ludzkości. Kiedy przemieszczanie się Nurtu zostaje odkryte – co może się zakończyć odizolowaniem wszystkich miejsc zamieszkanych przez człowieka poprzez uniemożliwienie podróży szybszych niż prędkość światła troje ludzi: naukowiec, kapitan statku kosmicznego oraz cesarzowa Wspólnoty, prowadzą wyścig z czasem, żeby zbadać co, jeśli w ogóle cokolwiek, da się uratować z międzygwiezdnego imperium, znajdującego się na krawędzi rozpadu.

John Scalzi pisze książki całkiem sensowne. Najbardziej znany jest z pisania science fiction, w tym Czerwonych koszul – bestsellera z listy New York Timesa, za którą otrzymał też nagrodę Hugo za najlepszą powieść. Pisze również książki niefabularne, których tematyka rozciąga się od finansów osobistych, po astronomię i film. Był konsultantem  serialu telewizyjnego Gwiezdne wrota: Wszechświat. Lubi ciasta, tak jak każdy właściwie myślący człowiek. Możecie wejść na jego blog wpisując w Google „Whatever”. Poważnie, spróbujcie.



03.03.2019
Alpha

128# "Odlecimy stąd"

Tytuł: Odlecimy stąd Autor: Anna Dąbrowska Rok wydania: 17.03.2020 Liczba Stron: 332 Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res  Opis: Dziewiętnasto...