środa, 1 maja 2019

39# "Stajnia pod lasem"



Tytuł: Stajnia pod lasem 
Autor: Elżbieta Pragłowska 
Rok wydania: 2019 
Wydawnictwo: Novae Res 
Liczba Stron: 182 

Opis:

Rzuć wszystko i załóż stajnię

Winston Churchill twierdził, że żadnej godziny życia nie można uznać za zmarnowaną, jeśli spędziło się ją w siodle. Ta maksyma przez wiele lat była dla Ewy drogowskazem – zawsze i wszędzie towarzyszyły jej konie. Po powrocie z Londynu kobieta w końcu postanawia spełnić swoje największe marzenie i otworzyć własną stajnię. Ale nagle los przestaje być jej przychylny. Małżeństwo Ewy się rozpada, sytuacja finansowa z dnia na dzień się pogarsza, a prowadzenie pensjonatu dla koni zaczyna ją przerastać. Wielka pasja lada chwila może zmienić się w wielką udrękę… Chyba, że pojawi się ktoś, kto pomoże jej wyjść na prostą i sprawi, że tytułowa stajnia pod lasem stanie się oazą szczęścia.


Recenzja:

„Od najmłodszych lat kochała konie, 
uwielbiała ich zapach, 
nawet zapach obornika dobrze się jej kojarzył, 
przywoływał dobre wspomnienia.” 

Odkąd pamiętam, już jako dziecko, kochałam zwierzęta. Głównie fascynowały mnie psy, koty i konie, co w pewnym sensie jest typowe. Kiedyś nawet uczęszczałam na lekcje jazdy konnej, tyle że było to dawno i już większości nie pamiętam, chociaż mówi się, że jazda konna jest jak jazda na rowerze i nie zapomina się tego. 

Tak, więc, gdy tylko dostałam możliwość zrecenzowania tej książki, zgodziłam się bez wahania, ale czy książka sprostała moim oczekiwaniom?

Pasją Ewy od zawsze były konie. Wszystko zaczęło się wraz z posiadaną przez nią klaczą, którą zabrała ze sobą do Anglii i tam już niestety zostawiła. Musiała to piękne zwierzę uśpić. Jednak po powrocie do rodzimego kraju, postanowiła założyć stajnie. Nie spodziewała się jednak, że będzie to duże obciążenie i niekończąca się praca.

W dodatku bohaterka czuje się porzucona, samotna i stara, co powoli zabiera jej radość spędzania w swoim ulubionym miejscu. Ostatnim gwoździem do trumny okazuje się być śmierć jednego z rezydentów pensjonatu. Wtedy też Ewa zaczyna na poważnie zastanawiać się nad sprzedażą stajni. Można powiedzieć, że wypaliła się z biegiem lat i przestaje sprawiać jej to radość, a staje się rutyną, przykrym obowiązkiem.

Do tego dochodzą problemy sercowe bohaterki. Trudna sytuacja z mężem, który opuścił ją, a do tego zdradza z ładniejszymi i młodszymi kobietami oraz interesujący się nią pewien pracownik, z którym wbrew pozorom wiele ją łączy, chociaż Ewa nie zdaje sobie z tego sprawy.

W ten oto sposób dostajemy krótką historię z wątkami romansu oraz lekkiego kryminału, chociaż może w tym ostatnim może trochę przesadziłam. Jednak jakieś tam zaczątki dochodzenia związane ze śmiercią, jednego z lepszych koni w pensjonacie są, tego nie można wykluczyć.

Pomimo małej ilości stron, przez powieść przewija się sporo bohaterów. Od samej właścicielki stajni zaczynając, po pomocnika, dzierżawców, kończąc na mężu kobiety. Postacie klientów Ewy – Vadim i jego córka od początku budziły we mnie niechęć, a ich zachowanie tylko to pogłębiło. Natomiast postać Romana – pracownika, który pomaga Ewie w stajni, zaintrygowała mnie i nawet mogę powiedzieć, że w pewnym sensie zauroczyła. Ukrywający swe uczucia do szefowej, mężczyzna pomału sam nie wie co robić, szczególnie, kiedy na horyzoncie pojawia się mąż Ewy, który próbuje odzyskać i naprawić spalone mosty między nim a żoną. Pozostaje pytanie, co z tym wszystkim postanowi zrobić Ewa?

Po przeczytaniu historii byłam lekko zawiedziona. Naprawdę z ciekawego pomysłu można było wycisnąć jeszcze więcej. Denerwowała mnie bohaterka, która pomimo średniego wieku, zachowywała się jak przysłowiowe dziecko we mgle. Do tego kulejący styl autorki, który nazwałabym surowy, tak jakby nie został poddany obróbce. W tym powtarzające się informacje, przez które odniosłam wrażenie, jakby ktoś autorkę odrywał od pisania, wybijał z toku myślenia i po chwili, jakby wracała powtarzając wspomniane przed chwilą informacje. Jako czytelnik poczułam się potraktowana, jako mało inteligentny odbiorca.

W dodatku zabrakło mi klimatu, który można byłoby świetnie zbudować wokół tej powieści. Wyobraźcie to sobie: poruszane na wietrze gałązki sosen tworzących las o cudownym zapachu, ustępujący miejsca polanie, na której stoi stylowy domek, a nieopodal stajnia z padokiem, a wszystko to doprawione rżeniem koni, szczekaniem psa i śpiewem ptaków. Właśnie tego mi zabrakło.

W książce autorka porusza ważne kwestie, jednak coś nie zagrało, przez co książka trochę straciła, jednak jeśli lubcie konie i podziwiacie te pełne gracji zwierzęta, to być może ta książka jest właśnie dla was 😉

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

01.05.2019
Alpha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

128# "Odlecimy stąd"

Tytuł: Odlecimy stąd Autor: Anna Dąbrowska Rok wydania: 17.03.2020 Liczba Stron: 332 Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res  Opis: Dziewiętnasto...