wtorek, 3 kwietnia 2018

#2 "Władcy Dinozaurów"


Tytuł: Władcy Dinozaurów
Tytuł angielski: The Dinosaur Lords
Cykl: Władcy Dinozaurów (Tom 1)
Rok wydania:2016
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 552


~***~

"Nie wierzył w opowieści o tym, że monstrualne gady latające, takie jak smok wielkogrzebieniowy, spadają z góry na porośniętych krótkim futrem skrzydłach o rozpiętości dziesięciu metrów, aby porywać zwierzęta i ludzi. (...)
"Nie boje się" - powiedział sobie chłopiec."



Raj. Historia, która przedstawia autor toczy się w wymyślonym przez autora świecie przypominającym czternastowieczną Europę z konfliktami, wojnami i grą o tron. Tylko tyle tutaj mamy jeszcze dinozaury.

Pierwsze co zamierzam zaznaczyć to, to że całkowicie i bezpowrotnie przepadłam już na początku, gdy tylko otworzyłam na drugiej grafice przedstawiającej miasto, a rysunek nad prologiem przyprawił mnie o szybsze bicie serca. Cóż kupili mnie dinozaurami i ich grafikami, tak więc mogę powiedzieć, że szata graficzna książki na 6 z plusem!







"Nie ma nic paskudniejszego niż próby karania ludzi za ich myśli."

Co do treści. Jest to ciężka lektura z dużą ilością opisów dinozaurów, co akurat osobiście bardzo mi się podoba (mówię to jako wielbicielka Jurassic Park), jednak dla niektórych może być to nużące, dlatego radzę zastanowić się nad sięgnięcia po tę książkę, ale od początku.

No właśnie... 
Na początku się pogubiłam. Byłam zdezorientowana i z trudem rozróżniałam strony sporu. Otóż czytelnik w pierwszych chwilach zostaje rzucony na pole bitwy ni znając ani powodu wojny ani walczących stron. Jedyne co wiemy, to że na około się biją, a jeden z głównych bohaterów ma na imię Rob i jest poskramiaczem dinozaurów oraz trubadurem. Później jest już lepiej, znacznie lepiej. Wszystko zaczyna pomału nabierać ostrości i się wyjaśniać. 

Sama postać Roba jest ciekawa. Połączenie dwóch zawodów, które wykonuje już może nakreślić pewien jego obraz. Autor często wspomina, że Rob kocha dinozaury, ale ze względu na rolę pełniącą jako poskramiacz wysyła je na pole bitwy, gdzie są okaleczane i giną. Przez całą opowieść towarzyszy mu jego dinozaurzyca Mała Nell. 

Poskramiacz dostaje za zadanie odnaleźć wojewodę Karyla, który jest uważany za zmarłego. Kryje się za tym ciekawa tajemnica, którą autor odkrywa wraz z historią osławionego rycerza. I właśnie jest to kolejna rzecz, która bardzo mi się spodobała. Milán stopniowo wprwadza czytelnika w historię idealnie dawkując informację, dzięki czemu przy tych fragmentach nie nudziłam się.

"To był tylko przypadek, że w tej samej chwili hakorożec pierdnął głośno. Tak przynajmniej powtarzał sobie jego właściciel."

Kolejną główną postacią, którą polubiłam jest córka Cesarza księżniczka Melodía. Jest typem kobiecych postaci, które bardzo lubię. Księżniczka nie jest bezradną dziewczynką, która nie ma swojego zdania, wręcz przeciwnie! Krytykuję nie tylko poddanych, lecz również własnego ojca (co może nie jest zbyt mądre i może ją wpakować w kłopoty). Jednym z plusów, które postać posiada jest umiejętność walki. Dziewczyna trenuje rzuty oszczepem, walki mieczem i strzelanie z łuku, co znów ukazuje, że nie jest tylko delikatnym kwiatuszkiem. 
Jaką rolę ma do odegrania córka cesarza Felipe? Na pewno nie obserwatora, ona sama nie pozwoliłaby na to. To właśnie sprawiało, że z perzyjemnością pochłaniałam poświęcone jej rozdziały.
Jednak pod koniec moje zdanie do księżniczki zaczęło się zmieniać. Popełniała jedne z głównych błędów w grze na dworze królewskim.

"Z morderczą skutecznością władała oszczepem i rzucała strzałkami, nieźle strzelała z krótkiego łuku, dobrze radziła sobie z włócznią, sztyletamu oraz krótkim mieczem i tarczą."

Bohater, który budzi w moim odczuciu kontrowersje to sam cesarz. Przyznam szczerze, że nie mam zielonego pojęcia co o nim myśleć. Z początku uważałam go za cwaniaczka, który odgrywa określoną przez siebie rolę, aby wychodziło, że to właśnie on jest marionetką. Pod skórą czułam, że to szczwany lis w masce. Jednak autor wiele razy zaznaczał, że Cesarz słucha rad tych, który mówią mu to co chce słyszeć, dlatego też zastanawiałam się czy to nie jest podpucha albo czy Cesarz jest po prostu kolejnym pionkiem posadzonym na Tronie.

Niewątpliwie samo wplecenie dinozaurów powinno zostać uznane za oryginalne. Wcześniej nie spotkałam się z czymś podobnym. Autor nie tylko "używa" ich do walki, lecz również zręcznie wprowadza do życia mieszkańców Głowy Tyrana łącząc ich codzienne czynności, kulturę czy wojnę z potężnymi (i nie tylko!) gadami.

Na uwagę zasługuje klimat książki. Nie ważne, w jakim miejscu skończyłam czytać, gdy tylko powracałam od razu lądowałam na Głowie Tyrana pochłonięta przez powieść.

To co również przypadło mi do gustu, to ukazywanie przez Milána odwiecznego problemu ludzkości, który jest również w naszym świecie. Mam tu namyśli podział na dobrych i lepszych. Autor pokazuje w powieści jak niektóre postacie z tym walczą próbując osiągnąć równe traktowanie niezależnie czy to chłop, mieszczanin czy szlachetnie urodzony.

Całość czytało mi się bardzo dobrze, jednak w niektórych momentach miałam wrażenie, że czytam "Grę o Tron" ze zmienionymi postaciami. Tak było w przypadku Turnieju kiedy rycerz-poeta Jaume miał się zmierzyć z potężnym don Roberto. Od razu moje myśli skierowały się do turnieju namiestnika w Westeros i do pojedynku Rycerza Kwiatów z Górą, która jeździ. Czasami również zastanawiałam się dokąd zmierza fabuła, co tylko napędzało mnie do czytania.

Na koniec wspomnę tylko, że jedynym rozczarowaniem była dla mnie scena sexu, która według mnie jest tam zupełnie niepotrzebna. Zaczynam się zastanawiać czy każde fantasy musi mieć dokładny opis stosunku. Na prawdę kiedy czytam po raz nie wiadomo już, który jak się zabawiają, to mam ochotę przeskoczyć do następnego rozdziału.

Pomimo wyżej wymienionego minusików, tak jak już wspominałam bardzo mi się podobało.

Z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę osobą lubujących się w historiach high fantasy oraz fascynujących się dinozaurami.

Wahałam się przez cała lekturę jaką ocenę dać tej książce, ale koniec zdecydowanie podniósł ocenę: 9/10.
03.04.2018
Alpha


4 komentarze:

  1. Dinozaury!!!
    I już mnie kupiłaś xD
    A tak na serio, brzmi naprawdę ciekawie, chociaż high fantasy to rzadko kiedy moja bajka... Noale, dinozaury! xD Naprawdę oryginalny pomysł moim zdaniem, nawet jeśli całość przypomina GoT :)
    Całuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie też najpierw kupiły dinozaury, a później porównanie do Gry o Tron (uwielbiam tę serię :D) Całość się świetnie czyta, tak więc polecam i Dinozaury i serię o Westeros :D <3
      Całusy <3 :D

      Usuń
  2. No nie! Kolejna rzecz na liście, którą chyba raczej (na pewno) muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

128# "Odlecimy stąd"

Tytuł: Odlecimy stąd Autor: Anna Dąbrowska Rok wydania: 17.03.2020 Liczba Stron: 332 Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res  Opis: Dziewiętnasto...