środa, 23 października 2019

69# "Breaking Rules. Gra Rozpoczęta."



Tytuł: Breaking Rules. Gra rozpoczęta 
Autor: Samanta Louis 
Rok wydania: 2019 
Wydawnictwo: WasPos 
Liczba Stron: 366 

Opis: 

Andrea Wilson nigdy nie przypuszczała, że stanie się bohaterką swojej książki, a jej poukładane życie rozsypie się jak domek z kart. Zdradzona przez wieloletniego partnera i ojca swojej córki, przez długi czas stawała na nogi, by znowu być tym, kim była kiedyś: pewną siebie kobietą z marzeniami. Jednak złamanego serca nie da się tak łatwo skleić, do tego potrzebna jest nowa miłość, której Andrea unika jak ognia.
Aaron przystojniak z włoskimi korzeniami i szanowany deweloper, po powrocie do Chicago zamierzał skupić się na przejęciu firmy i nie wchodzić w żadne dłuższe relacje z kobietami. Jednakże życie bywa nieprzewidywalne. Wystarczy jedno spojrzenie w piwne oczy atrakcyjnej brunetki, by priorytety i pragnienia Aarona zamieniły się miejscami.
Kiedy się spotykają oboje czują seksualne napięcie, którego nie da się zignorować. Atmosfera gęstnieje, pragnienie się zaostrza i bum! Lądują w łóżku, z zasadą: nie proś o więcej i nie oczekuj przyszłość. Andrea zgadza się na warunki, jakie stawia jej Aaron. Lecz szybko zdaje sobie sprawę, że wbrew przyjętym zasadom, chce więcej Aarona.
Zasady zostają złamane, napięcie rośnie, niepewność wypełnia każdą myśl. Demony przeszłości zostają uwolnione i pragną jednego: Aarona.


Recenzja:

„Nie chcę związku, a układ.
(...) Będziemy spotykać się na seks,
bez zobowiązań, planów, bez informowania kogokolwiek,
szczególnie mojej strony.
Trzymając się zasady:
nie proś o więcej
i nie oczekuj przyszłości.” 


Zastanawialiście się kiedyś, czy wasz życie jest nudne i schematyczne? Każdy dzień wygląda tak samo, dzieli się na te same zajęcia? Tak też czuła się Andrea Wilson po zdradzie Lucasa, kiedy to tylko odbierała córkę z przedszkola, spędzała z nią czas, po czym siadała i pisała dalej książkę, co też od jakiegoś czasu nie szło jej najlepiej. Wpadała w monotonnie. Aż do pewnego dnia, kiedy to podczas odbierania córki, spotkała przystojnego nieznajomego, który zamiast przyjaciółki Andrei przyszedł odebrać dziewczynkę z przedszkola.

Aaron, Włoch, dweloper, skupiający się na firmie i jej rozszerzeniu. Po zdradzie, jaką zafundowała mu jego była druga połówka, postanowił się więcej nie angażować. Nie zamierzał dać się znowu wykorzystać. Obiecał sobie, że już nigdy nie będzie słaby. Do pewnego momentu, aż spotyka niezwykle seksowną, blondwłosą mamuśkę z „świetnym tyłkiem”.

„Błądzę myślami,
zastanawiając się, co zrobić z własnym życiem.
Zaczynam dostrzegać,
każdego dnia coraz wyraźniej,
że jest ono zbyt przewidywalne i schematyczne.” 

Podczas jednego z kolejnych dni, kiedy do Andrea odbiera swoją córeczkę z przedszkola spotyka się ze swoją przyjaciółką. Nie chcąc od razu wypytywać się o nieznajomego, zaczyna normalną rozmowę, dowiadując się, że ostatnim razy nie zdążyła odebrać swojej córki ze względu na rozmowę o pracę i przysłała brata, a dzięki przyjaźni dziewczynek, Kate zaprasza Andreę do domu, gdzie bohaterka ponownie spotyka się z tym razem już znajomym mężczyzną, co powoduje do powstania układu między nimi, w którym panuje jedna zasada: bez zobowiązań i przyszłości. Jednak gra między Andreą i Aaronem się rozpoczyna, a zasady zostaną złamane.

„Kurwa mać! – wyrzucam z siebie, waląc głową o kierownicę.
Kurwa, kurwa, kurwa! – klnę wewnątrz blaszanej puszki,
bo podejrzewam, że dla mnie to nie będzie jedynie układ,
co więcej, jestem pewna, że złamię zasady.” 

Pierwsze spotkanie z twórczością autorki mogę uznać za udane, a nawet bardzo udane. Co prawda nie jest to tematyka, którą lubię najbardziej, jednak nie mogę zaprzeczyć, a jedynie pogratulować, bo czytało mi się naprawdę dobrze, a nawet nie mogłam się doczekać, kiedy to tylko powrócę do czytania i poznawania dalszych losów układu Andrei i Aarona. Lekki i przyjemny styl, który wpływał na to, że przez książkę się płynęło, pierwszoosobowa narracja, dzięki, której można było jeszcze bardziej zżyć się z bohaterami, a także przystępnej długości rozdziały, które nie pozwalały się nudzić.

Do pozytywnych stron powieści można zaliczyć również kreację bohaterów. Sam Aaron, jest cudownie stworzony, nie mówiąc już o tym, że kupił mnie po pierwszym rozdziale, ale to co odkrywałam z kolejnymi stronami powodowało, że coraz bardziej lubiłam tą postać, a kiedy nastąpił punkt kulminacyjny, to po prostu zamarłam. Nie chcę spojlerować, ale powiem tak: miałam cały czas nadzieję, że się opamięta i naprawi to co spieprzył. Przez całą historię widzimy jak nie tylko Aaron się zmienia, ale również Andrea.

Co ciekawe zarówno Andrea, Aaron i Kate są osobami, które nie miały szczęścia w pierwszych miłościach i to mi się podobało, bo autorka przedstawiła, że życie to nie bajka, a jeśli w grę wchodzi uczucie, to trzeba być bardzo ostrożnym. Z dokładnością opisane uczucia i przemyślenia bohaterów dają sporo do myślenia, ale również pozwalają zżyć się z postaciami, co w moim przypadku skutkowało tym, że wymieniona trójka stała się moimi ulubieńcami w tej powieści.

Samanta Louis doskonale naprowadza czytelnika emocjonalnie, na bohaterów, których ma polubić, a do których czuć nie chęć.

Jaki morał z powieści wynika?

Dla mnie mógłby on brzmieć tak:

Nie baw się miłością, bo jest ona jak ogień,

A ogniem można się sparzyć.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Was Pos, a Was zachęcam po sięgnięcie po tę historię.
 23.10.2019r.
Alpha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

128# "Odlecimy stąd"

Tytuł: Odlecimy stąd Autor: Anna Dąbrowska Rok wydania: 17.03.2020 Liczba Stron: 332 Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res  Opis: Dziewiętnasto...