środa, 6 listopada 2019

73#"Miejsce"


Tytuł: Miejsce 
Autor: Dominika Kluźniak 
Rok wydania 2019 
Wydawnictwo: Editio 
Liczba Stron: 160 

Opis:

M., przygarnąwszy Psa, rozpoczyna ucieczkę przed światem i ludźmi. Nie jest to jednak ucieczka totalna. Samotności musi się dopiero nauczyć - na początku bowiem tęsknota za obecnością drugiego człowieka jest trudna do zniesienia. Z tym że w tej nauce nie ma smutku ani przygnębienia. Mijające pory roku i czas uczą M. życia w harmonii z samym sobą, z naturą i minimalizują jego materialne potrzeby. Ostatecznie, po wielu latach i przejściach, M. decyduje się na to, aby jedynymi towarzyszami rozmów byli Pies, ławka przed domem oraz on sam.


Recenzja:

„Właściwie zrozumiałem, że im dłużej żyłem, starając się być tu i teraz, tym częściej żyłem w przeszłości. Przebywając sam ze sobą, coraz częściej wracałem do spraw, które zdarzyły się kiedyś.
Im byłem starszy, tym więcej wspominałem.
Jakbym jednak nie potrafił żyć sam.” 

Często ludzie nie zdają sobie sprawy ze swojej samotności i monotonii w ich życiu. Przeżywają kolejne dni, często nie zamieniając słowa z żadnym człowiekiem. Czasem mają tylko zwierzaka i to z nim jedynie rozmawiają, nie czując upływającego czasu. Takim przypadkiem jest właśnie M. który adoptuje psa i wyprowadza się w góry z dala od miejskiego hałasu. Mieszkając samemu M., na nowo zaczyna przeżywać wspomnienia ze swojego życia i poznawać siebie na nowo. Można powiedzieć, że odbywa wędrówkę po swoim życiu, ale jednocześnie umożliwia nam poznanie wydarzeń, które dzieją się aktualnie, np. rozmowa z siostrą, Wigilia czy odwiedziny Ewy, którą bohater nazywa jednocześnie Mała i Dużą Ewą. Dopiero jak dziewczyna zadzwoniła do M. zdał sobie sprawę, że czas upłynął, a Mała Ewa stała się Dużą Ewą.

Żyjąc w swojej chacie miałam wrażenie, że bohater nie dostrzega upływu czasu, do momentu aż nie otrzyma impulsu. Miałam wrażenie, że zatraca się w swojej samotności, którą bardzo polubił. Spędzał głównie czas na rozmowach z psem, przesiadując na ławce przed domem lub spacerując po górach, lecz z czasem nawet to ostanie porzucił.

„Zacząłem obawiać się Wigilii i tego czasu, który pozostał mi do końca świąt, do powrotu w góry. To nie był oczywiście czysty, zwykły strach.
Nie trząsłem się z przerażenia.
To było raczej poczucie, 
że nie mogę sprostać oczekiwaniom.” 

„Miejsce” to historia o życiu, jego przemijaniu i samotności. Jest lekturą, która prowokuje do myślenia, o przeszłości, teraźniejszości i naszej przyszłości. Ukazuje, jak szybko płynie czas, którego nie da się już cofnąć, i jak szybko odchodzą ludzie, którzy są nam bliscy. To co mi się spodobało w tej historii, to płynność w jakim autorka przechodziła ze wspomnienia na wspomnienie, umożliwiając nam poznanie M. jako bohatera, pomimo że nie znamy jego imienia. Dowiadujemy się, że jest autorem, który pisze książki, ma siostrę, a także miał narzeczoną, która uratowała swoją młodszą siostrę.

Ta łatwość z jaką przychodzi przedstawienie z pozoru normalnego toku życia powoduje, że czyta się książkę z ciekawością, pomimo że nie jest ona podzielona na rozdziały i stanowi jeden ciąg.

Kiedy otworzyłam paczkę z książką, byłam miło zaskoczona. Przyzwyczaiłam się, że książki od Wydawnictwo Editio są wydawane przeważnie w miękkich okładkach. Natomiast „Miejsce” ma piękną, prostą, czytelną i twardą okładkę, na której znajduje się pies. Kolorystyka jest świetnie wyważona, bo na kremowym, a nawet mogę powiedzieć lekko kawowym tle znajduje się czarny tytuł oraz pies tego samego koloru. W dodatku w książce znajduje się materiałowa, czarna zakładka w postaci wstążki. Ja po prostu uwielbiam takie wydania książek i tutaj wielkie gratulacje dla wydawnictwa za takie wydanie!

„Gdybym miał dzieci, opowiedziałbym im te wszystkie historie. Robiłbym to dokładnie w taki sam sposób. Niczego bym nie podsuwał zanadto, niczego nie naddawał. Dobra historia musi mieć miejsce na to, żeby każdy poszerzył ją sobie po swojemu.” 

Podsumowując „Miejsce” Dominiki Kluźniak, jest naprawdę dobrym debiutem, który z czystym sercem mogę polecić na deszczowy wieczór przy kawie, a do tego jeszcze puścić sobie klimatyczną muzykę (w moim przypadku był Accantus „Nadszedł czas”). Nie znajdziecie w tej historii zwrotów akcji, sensacji, czy fajerwerek. To po prostu historia o życiu i jego przemijaniu.

Za udostępnienie egzemplarza serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio Red.
06.11.2019
Alpha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

128# "Odlecimy stąd"

Tytuł: Odlecimy stąd Autor: Anna Dąbrowska Rok wydania: 17.03.2020 Liczba Stron: 332 Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res  Opis: Dziewiętnasto...