środa, 11 września 2019

60# "Szare Płaszcze: Komandoria 54"



Tytuł: Komandoria 54 
Autor: Marcin A. Guzek 
Rok wydania: 2017 
Wydawnictwo: Genius Creations 
Liczba Stron: 453 

Opis:

Na rubieżach upadającego Imperium, w dowodzonej przez Olafa Komandorii 54, stacjonuje grupa nowicjuszy Zakonu Szarej Straży. Ten mały i niedoświadczony oddział ma za zadanie egzekwować prawo i zapewnić osadnikom bezpieczeństwo. Nie będzie to jednak proste.

Na pograniczu schronienia szukają adepci zakazanych sztuk, przestępcy i zbiegli niewolnicy. Granicę przekraczają dzikie plemiona, a w łupieżczych wyprawach towarzyszą im potężni szamani i nadprzyrodzone istoty. Imperium wystawia przeciwko nim nie grupę rycerzy w lśniących zbrojach, a niedoświadczonych rekrutów pod wodzą zgorzkniałego weterana. Czy to może się skoczyć inaczej niż pożogą i zgliszczami, płaczem ocalałych i lamentem wziętych w niewolę?


Recenzja:

„Nigdy nie poganiaj dam – stwierdził Nathaniel, 
krążąc po niewielkiej plaży. – Zwłaszcza kiedy biorą kąpiel…
Ubierają się… tańczą, chodzą, jedzą czy doświadczają innego rodzaju rozkoszy.” 


Dzisiaj przychodzę do Was z książką, która wywołała u mnie emocje, jakich już dawno nie odczuwałam, a były one tak silne, że nim zaczęłam drugą część, musiałam chwilę odczekać, ponieważ czytanie o kontynuacji przygód bohaterów sprawiała mi wielki ból i wracałam myślami do wydarzeń z pierwszych części. Przy każdej dobrej historii, która ląduje na mojej półce mistrzów powtarzam: Książka wzbudziła we mnie wszystkie emocje, tak że się i śmiałam i klęłam jak szewc. Lubicie dobre fantasy, które wbije Was w fotel i rozwali emocjonalnie? To czytajcie dalej tę recenzję, a potem szybko zaopatrzcie się w „Komandorię 54”, bo ta historia musi być przeczytana przez każdego szanującego się fana fantasy.

„– Nie lubisz mnie, ponieważ uważam, że ludzie dzielą się na lepszych i gorszych.
Ale czy możesz powiedzieć, że się mylę?
Sam Deus nas tak podzielił.
Jedni rodzą się piękni, inni szkaradni, jedni bywają mądrzy,
inni zaś głupi, są bogaci, są biedni.
Tak ułożony jest świat.
Kim jestem, by się z tym spierać?
– Nie lubię cię, ponieważ jesteś dupkiem, który uważa siebie za lepszych od innych.” 

Ośmiu rekrutów zmierza w stronę Komandorii 54, odpowiedzialnej za obronę rubieży. Oczekują ich tam dowódca rekrutów, Duncan oraz Szary Płaszcz dowodzący Komandorią – Olaf, który pokłada wielkie nadzieje w swoim podopiecznym. Sam Duncan również ma aspiracje na Szary Płaszcz, a nawet pozycję dowódcy, jednak plany chce pokrzyżować mu jeden z nowo przybyłych, przezwany przez swoje urodzenie „Księciem” Nathaniel. Oboje zaczynają rywalizować, a między nimi rodzi się niechęć, którą dodatkowo potęguję piękna rekrutka. Dziewczyna wodzi obu chłopaków za nos, obserwując jak doskakują sobie do gardeł. Całości dopełnia wielkolud, który ma na rękach krew, wariatka, która okazuje się widzieć i rozmawiać z duchami, narowisty barbarzyńca, wojowniczka, zawstydzonego chłopaka wychowanego wśród mnichów oraz unikający lochu bard. Cała ta kompania starając się o Szare Płaszcze zostanie wystawiona na problemy rubieży. Ich zadaniem stanie się obrona i rozwiązywanie spraw związanych z magią i nie tylko. Pozostaje pytanie kto pożyje na tyle długo, żeby założyć Szary Płaszcz i wstąpić do zakonu.

„– Naprawdę chcesz o tym rozmawiać przy zakopywaniu trupa?
– Przy grzebaniu, przed którym ocaliłeś niezliczonych niewinnych.
Czym również dowiodłeś, że zasługujesz na bycie w czwórce.
I ja mogę ci w tym pomóc.
Więc czas zadać sobie pytanie, czy naprawdę chcesz być Szarym Strażnikiem? 
(…)
– Tak.Chcę być Szarym Strażnikiem.” 

Książka podzielona jest na osiem rozdziałów i epilog, prowadzone w trzecioosobowej narracji, dzięki czemu możemy śledzić poczynania wszystkich bohaterów. Autor doskonale prowadzi historię, wiedząc, kiedy i jak opisać, a także opisać świat czytelnikowi, po czym uderzyć akcją, przez co można się tylko wpatrywać w tekst i przeczytać jeszcze raz, aby upewnić się czy aby dobrze się przeczytało. W dodatku bohaterowie dzielą się na tych, których od razu się pokocha oraz znienawidzi, przez co swoją obecnością irytują za każdym razem jak coś im się uda lub po prostu się pojawią. Ja miałam tak z Nathanielem. Ta postać wywoływała u mnie apopleksję. Natomiast bardzo polubiłam Duncana, Luciusa oraz Matyldę.

Cała historia jest przesiąknięta magicznymi przygodami, walkami, potyczkami, ale również zaskakującymi zwrotami akcji, po których nieraz miałam chęć rzucić książką, jednak ciekawość zwyciężała i dalej czytałam, nie mogąc się doczekać, aż poznam dalsze losy bohaterów.

„Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha. – Zza pleców dobiegł ją głos barda.
– Chcesz czegoś? – spytała rozdrażniona.
– Pokoju na świecie, fontanny alkoholu, powrotu do cywilizacji i tak dalej.
To dosyć długa lista.
Ale na ten moment jestem gotów zadowolić się czymś,
co przypomina rozmowę na poziomie.” 

Czy polecam tę książkę? Z całego serca, pomimo że miałam ochotę parę razy autora udusić za znęcanie się nad czytelnikiem.

Takich emocji już dawno nie odczułam przy czytaniu. Dlatego też, każdy kto uważa się za fana fantasy, powinien zapoznać się z książką Marcina A. Guzka.

Wypatruję niecierpliwie kontynuacji, a za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Genius Creations.

Alpha
11.09.2019

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

128# "Odlecimy stąd"

Tytuł: Odlecimy stąd Autor: Anna Dąbrowska Rok wydania: 17.03.2020 Liczba Stron: 332 Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res  Opis: Dziewiętnasto...