Tytuł: Stowarzyszenie Wędrującego Liścia
i Złodzieje Snów
i Złodzieje Snów
Autor: Marcin Kołacz
Rok wydania: 27 marca 2020
Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res
Liczba Stron: 720
Młodzi bracia, Limbo i Heartstrink, rozpoczynają podróż życia. Z dnia na dzień porzucają wszystko to, co dobrze im znane i wyruszają w niebezpieczną drogę przez pełen tajemnic las. Magiczny świat wkrótce pochłonie ich bez reszty, a im dalej będą zagłębiali się w historię Lernejczyków i innych niezwykłych plemion, tym częściej ogarniać ich będą wątpliwości na temat tego, kim tak naprawdę są i dokąd zmierzają. Jak zakończy się ich wielka przygoda? Czy uda im się pokonać złych magów zwanych Złodziejami Snów? Czego nauczą się podczas tej fascynującej wyprawy?
Recenzja:
Jak zaczyna się ta historia? Jak każde dobre fantasy, od podróży,
którą rozpoczynają dwaj główni bohaterowie, którzy są braćmi. Po stracie
rodziców Limbo oraz Heartstrink porzucają swój skromny dobytek i wyruszają w
podróż z pozoru bez celu. W końcu trafiają do lasu, który spotyka się jedynie w
baśniach oraz historiach fantasy i właśnie tam odkrywają dokładnie skrywane
tajemnice. Przyznam się, że dosyć trudno jest opisać w skróconej wersji całą
historię, nie spojleruąc, co może Was czekać podczas czytania. Podczas podróży,
w której towarzyszymy głównym bohaterom autor wprowadza nas w swój wymyślony świat,
który z jednej strony można opisać jako realne, ale jednak przez obecność magii,
nie zalicza się do tego. Ilość magicznych istot, które pojawiają się na kartach
historii jest niesamowita, a klimat powieści utrzymany w typowo baśniowej
opowieści, która skupia się na historii braci wystawionych na próby. Poznajcie
ich historię przepełnioną życiowymi mądrościami, miłości, stracie oraz to co w fantasy
od zawsze występuje walce dobra ze złem. Zapraszam Was po sięgnięcie dobrze
napisanej i przemyślanej historii, która zachwyci Was na wielu płaszczyznach.
Pomimo swojej objętości, bo nie ukrywajmy książka naprawdę jest gruba, to czyta się ją błyskawicznie. „Stowarzyszenie Wędrującego Liścia i Złodzieje Snów” jest bardzo dobrze napisaną książką, od której ciężko się oderwać. Ośmielę się nawet powiedzieć, że jest to kawał dobrego fantasy. Oczywiście widać inspirację różnymi epickimi uniwersami w tej książce, jednak autor to zgrabnie przekształca i tworzy coś charakterystycznego dla jego historii i to jest niesamowite, bo szczerze nie zdziwię się jak kiedyś właśnie to nazwisko będzie stawiane na równi z mistrzami fantasyki. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to jedynie jakość historii, która z biegiem nabierała chaotyczności. Zupełnie jakby autor wpierw bardzo się starał, a potem z biegiem czasu pisał z myślą „A jakoś to będzie”. Jednak fabuła książki skutecznie to niweluje i nie przeszkadza to aż tak bardzo. To co może też przytłaczać to sama ilość bohaterów, a nie przesadzę mówiąc, że masa ich się przewija przez karty tej historii, ale również to co zauważyłam, że autor lepiej czuje się w opisach niż w dialogach i to widać, jednak wiadomo, to debiut, a debiut rządzi się własnymi prawami i uważam, że z każdą kolejną książką będzie coraz lepiej, gdyż widać u autora potencjał.
Komu mogę polecić tę książkę? Osobom zafiksowanym na punkcie fantasy, uważam, że spodoba się ta lektura i porwie do swojego świata.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Alpha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz